Warzywny koncentrat bulionowy

Warzywny koncentrat bulionowy


Nie zawsze mamy czas na gotowanie wywaru do zupy, nie zawsze mamy pod ręką kostkę. Wtedy na ratunek przyjdzie nam domowy koncentrat bulionowy- dziś w wersji warzywnej. Jeśli chodzi o użycie ziół i przypraw to jest to kwestia absolutnie dowolna-wszystko zależy od naszych upodobań. To co musi pozostać niezmienne to ilość soli- na 800g koncentratu używamy 150g soli morskiej- jest to nasz środek konserwujący.
Najprostszym sposobem jest zmiksowanie robotem kuchennym wszystkich składników i duszenie na wolnym ogniu. Można też warzywa pokroić, zioła i przyprawy zemleć, całość dusić i na końcu miksować, ale to według mnie podwójna robota.
Gotowy koncentrat przechowujemy w szczelnie zamkniętym słoiku w lodówce, ale możemy też zamrozić. Jedna łyżka koncentratu odpowiada mniej więcej jednej kostce bulionowej.

Składniki:
0,5 kg marchewki
4 łodygi selera naciowego
2 cebule
biała część pora
2-3 ząbki czosnku
pęczek zielonej pietruszki
1 puszka pokrojonych pomidorów
200ml białego, wytrawnego wina

ziele angielskie-kilka ziaren
kilka suszonych grzybów
1 łyżka lubczyku
1 łyżka cząbru
pieprz- sporo
1 łyżka tymianku
2-3 łyżki oliwy
150 g grubej soli morskiej

Wykonanie:

Warzywa obieramy, miksujemy na miazgę i przekładamy do garnka. Następnie miksujemy przyprawy, dodajemy sól i oliwę, miksujemy na jednolitą papkę i dodajemy do warzyw. Do powstałej mieszanki dodajemy pomidory i wino i gotujemy na wolnym ogniu aż płyn odparuje. Trwa to około 1-1,5 godziny. Pamiętajmy o mieszaniu, bo masa lubi przywierać do dna garnka.
Wystudzony koncentrat przekładamy do słoików i gotowe :-)






Tarta czekoladowo-karmelowa

Tarta czekoladowo-karmelowa


To kolejny przepis z mojego magicznego zeszytu, ale podmieniłam w tym cieście spód gdyż ostatnio bardzo mi pasuje ciasto cienkie,kruche, ale nie do końca jednolite. Zapożyczyłam go z tarty figowo-miodowej. Wierzch natomiast jest mocno czekoladowy, nieco wytrawny a nutą wieńczącą jest słodko-słony karmel. Czyż może być coś pyszniejszego niż takie połączenie?

Spód: TUTAJ znajdziecie przepis wraz z opisem wykonania. Jedyną różnicą jest to, że po upieczeniu spodu zmniejszamy temperaturę piekarnika do 175 stopni.

Nadzienie:
200 ml śmietanki 30%
100 ml mleka 3,2%
200 g czekolady deserowej
80 g cukru (można dać ciut mniej)
szczypta soli

Sos karmelowy:
110 g białego cukru*
30 ml wody
40 ml śmietanki 30%
20 g masła
30 ml mleka 3,2%
1/2 łyżeczki soli

Wykonanie:
Podgrzewamy śmietankę z mlekiem, dodajemy posiekaną czekoladę i mieszając rozpuszczamy.Wyłączamy gaz.
W garnku miksujemy jajka, cukier i sól na pulchną masę (3-4 minuty). Następnie do masy jajecznej cienkim strumieniem wlewamy rozpuszczoną czekoladę stale miksując.
Wlewamy masę na podpieczony spód i wstawiamy do piekarnika na 25 minut.

Gdy ciasto się piecze (pod koniec pieczenia) robimy sos karmelowy. W rondelku rozpuszczamy cukier w wodzie, karmelizujemy na złotobrązowy kolor (nie mieszamy karmelu!!!), zmniejszamy ogień, dodajemy śmietankę, masło, mleko i sól. Podgrzewamy aż składniki się połączą a sos zgęstnieje, co zazwyczaj dzieje się dość szybko.

Gotowy, gorący sos karmelowy wylewamy na ciasto i pozostawiamy do wystygnięcia.
W razie problemów z krojeniem ciasta moczymy nóż w gorącej wodzie.

* niezmiernie rzadko coś polecam lub nie. Tym razem jednak przestrzegam przed cukrem z Biedronki w różowej torbie. Nie rozpuszcza się, nie karmelizuje, zamienia się jedynie w krystaliczną bryłę. Szkoda czasu i pieniędzy.








Smażona wołowina z zieloną fasolką

Smażona wołowina z zieloną fasolką



Uwielbiam chińska kuchnię i bardzo żałuję, że tak mało jest miejsc w Polsce gdzie faktycznie przypomina ona tą oryginalną a nie jest jedynie jej marną imitacją przystosowaną do europejskich kubków smakowych. Wydaje mi się, że z chińszczyzną podawaną w Europie dzieje się to samo co z jedzeniem serwowanym w hotelowych kurortach w Turcji, Grecji, Egipcie czy Maroku- staje się nijaka, płaska w smaku, zreformowana w złą stronę, podawana z jakąś koszmarną kulą posklejanego ryżu i jeszcze gorszą surówką z kapusty. Nigdy w Chinach nie spotkałam się z surówką podawaną na jednym talerzu z daniem głównym, zresztą z samą formą surówki też nie,ryż zawsze podaje się w miseczce obok (chyba,że jest to na przykład  ryż smażony z warzywami) a system jedzenia jest taki, że zamawia się kilka dań, które stoją na obrotowej części stołu i każdy skubie sobie z tych talerzy to na co ma ochotę i zagryza ryżem z własnej miseczki. Oczywiście jedząc w pojedynkę zamawia się zazwyczaj jedno danie, ale zasada co do ryżu i  jarzyny nadal obowiązuje.

Tyle tytułem wstępu. 

Przepis na wołowinę z fasolką pochodzi z książki "Chinese Cooking " Deh-ta Hsiung, wydanej w latach osiemdziesiątych zeszłego stulecia. Oczywiście wołowinę bez problemu można zastąpić piersią z kurczaka aczkolwiek zachęcam również do spróbowania tej wersji.

Składniki:
(na 2 porcje)

150 g wołowiny (polędwica, rostbef)
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżka mąki kukurydzianej
400 g zielonej fasolki szparagowej*
4 łyżki oleju
1 łyżeczka soli
2 łyżki sherry
4 łyżki wody
1 łyżeczka oleju sezamowego
dymka do dekoracji

* można użyć fasolki mrożonej, nie należy jej wcześniej rozmrażać.

Wykonanie:

Kroimy mięso na cienkie paseczki,dodajemy do niego sos sojowy i mąkę kukurydzianą. Dokładnie mieszamy i zostawiamy na 10 minut.
Fasolkę kroimy na 5 centymetrowe kawałki.
Rozgrzewamy połowę oleju na patelni lub w woku.Wrzucamy mięso i smażymy mieszając 1 minutę. Łyżką cedzakową zdejmujemy mięso, wlewamy pozostały olej, wrzucamy fasolkę szparagową oraz sól. W przypadku świeżej smażymy 1 minutę mieszając, a jeśli mamy mrożoną to ok. 3-4 minuty. Następnie dodajemy do fasolki mięso, sherry i wodę. Smażymy jeszcze jakieś 30 sekund.
Na koniec skrapiamy olejem sezamowym. Dekorujemy cebulką dymką. Podajemy z ryżem n sypko, przepis znajdziecie tutaj, lub z makaronem.
Smacznego!!!






Pstrąg w migdałach

Pstrąg w migdałach


Ten przepis przeleżał u mnie w zeszycie z notatkami kulinarnymi prawie dwadzieścia lat. Spisałam go chyba z jakiejś gazety i odłożyłam pomiędzy inne zapiski- mój zeszyt oprócz kartek fabrycznych składa się z takiej samej albo i większej ilości notatek i kserówek włożonych dodatkowo- aby odkryć go dla podniebienia całkiem niedawno.
Niektórym połączenie może wydać się nieco dziwne, ale jak zwykle zachęcam i namawiam do spróbowania- o ile lubicie cytrynę, miód i migdały :-)

Składniki:

2 filety z pstrąga
sporo mleka
1 łyżeczka soli
pieprz świeżo mielony
olej do smażenia
mąka pszenna do panierowania
2 łyżki masła klarowanego *
50 g płatków migdałowych
1-2 łyżeczki miodu
sok z 1/2 cytryny

Wykonanie:

Pstrąga myjemy, osuszamy papierowym ręcznikiem i wkładamy do miski wypełnionej mlekiem z dodatkiem soli i pieprzu. Odstawiamy na minimum godzinę do lodówki, ale równie dobrze można go włożyć rano a wyjąć po przyjściu z pracy.
Wymoczonego pstrąga obtaczamy w mące i obsmażamy na oleju na złoty kolor. Przekładamy do naczynia żaroodpornego wyłożonego papierem do pieczenia.
Na drugiej patelni* rozgrzewamy masło klarowane, wrzucamy płatki migdałowe, obsmażamy mieszając na złoty kolor, dodajemy miód i cytrynę. Jeśli wolimy wersję słodszą- dodajemy więcej miodu, jeśli kwaśniejszą-więcej soku z cytryny. Mieszamy i gotową mieszanką polewamy rybę. Naczynie z rybą wstawiamy do pieca (180 stopni bez termoobiegu) na około 15 minut. 
Ponieważ tak przyrządzony pstrąg jest bardzo konkretny w smaku, nie radziłabym przesadzać z dodatkami. Ziemniaki z wody albo puree plus mix sałat czy surówka z tartego selera z jogurtem greckim będą doskonałym tłem dla pstrąga w tej postaci.

*jeśli nie macie masła klarowanego możecie użyć łyżeczki oleju i łyżeczki zwykłego masła. Olej obniży temperaturę masła.
* migdały można usmażyć na patelni po rybie- jeśli jest na niej dużo tłuszczu- większość lub wszystko odlewamy i dalej postępujemy według instrukcji.




Pieczona czerwona kapusta  w sosie pomarańczowo-cynamonowym

Pieczona czerwona kapusta w sosie pomarańczowo-cynamonowym


To przepis znaleziony całkiem niedawno w magazynie "Kuchnia", wypróbowany dwukrotnie- raz według przepisu i drugi raz w wersji zmodyfikowanej. Nie wiem czy do druku wkradł się błąd, ale kapusta pieczona 15 minut nadal pozostaje twarda a marynata w podanych proporcjach jest po prostu nijaka- przynajmniej dla mnie. Natomiast sam pomysł jak dla mnie genialny. Do kapusty podałam pieczone (ugotowane wcześniej) ziemniaki z odrobiną morskiej soli i pieprzu- wszystko razem w zupełności wystarczyło na porządny obiad. Oczywiście ziemniaki piekły się razem z kapustą, tyle,że na innym poziomie  piekarnika.
 Podam Wam moją wersję tego dania, gdyby ktoś jednak chciał spróbować oryginału, odsyłam do wspomnianego tytułu- nr.01/2015

Składniki:
(na ok. 6 porcji)

1 główka czerwonej kapusty
3 pomarańcze
5-6 łyżek oleju z orzechów włoskich (ale niekoniecznie)
2-3 łyżki miodu
1  łyżka cynamonu
1 łyżeczka soli
sporo pieprzu 
szczypta chili
100-150 g miękkiego sera koziego- może być rolada 
50 g orzechów włoskich

Wykonanie:
Z kapusty odrywamy zewnętrzne liście, myjemy, kroimy ją na 1-2 cm plastry i układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Do miseczki ścieramy skórkę z 3 pomarańczy (sparzonych!), dodajemy sok z dwóch pomarańczy, sól pieprz, miód, cynamon, chili. Wszystko dokładnie mieszamy i gotową miksturą polewamy obficie kapustę. Sos powinien być bardzo wyrazisty w smaku, wiele zależy od smaku pomarańczy, dlatego też można najpierw dodać 2 łyżki miodu a potem ewentualnie dodać kolejną. Sos powinien być słodko-ostro-korzenny.
Tak przygotowaną kapustę wkładamy do nagrzanego piekarnika (180st) na ok.45 minut.
W tym czasie prażymy orzechy na suchej patelni, filetujemy trzecią pomarańcz i kroimy serek kozi na kostki. Ja użyłam solonego twarogu z koziego sera domowej roboty, przepis znajdziecie tutaj
Po 30 minutach na podpieczoną kapustę wykładamy orzechy, cząstki pomarańczy i serek kozi i pieczemy dalej.
Ko lubi, może pod koniec pieczenia użyć opcji "grill". Gotowość kapusty do konsumpcji sprawdzamy widelcem.






Zupa czosnkowa

Zupa czosnkowa



Czyż nie wygląda pięknie? Przepis pochodzi z Hiszpanii a dokładnie z prowincji Kastylia i León i funkcjonuje tam jako "sopa de ajo" albo "sopa Castellana". Pochodzenie może dziwić, bo przecież Hiszpania to słońce, plaże, wysokie temperatury a zupa czosnkowa jest bardzo rozgrzewająca...a jednak i tam pada czasem śnieg i bywa naprawdę zimno. Składniki zupy są proste i skromne, ale warto zadbać aby były najwyższej jakości.
W przepisie oryginalnym znajdziemy szynkę serrano oraz wywar mięsny, ale zupa równie dobrze smakuje w wersji bezmięsnej, bo najwięcej szwungu dodaje jej czosnek i papryka. Co do jajka- Hiszpanie wbijają je bezpośrednio do zupy, ja wolę rozmieszane z odrobiną zupy (zahartowane) i wlane do garnka w formie rozbełtanej.
Myślę, że będzie to doskonała propozycja na zimę, która właśnie do nas zawitała.

Składniki:
(na 6 porcji)

1 duża główka czosnku
4 kromki czerstwego chleba
(4 plastry szynki serrano)
1,5 litra wywaru warzywnego* (lub mięsnego)
50 ml oliwy z oliwek
1 łyżka słodkiej papryki
4 jajka
chili do smaku
zielona pietruszka do dekoracji

Wykonanie:

W garnku rozgrzewamy oliwę i wrzucamy posiekany niedbale czosnek (można też przecisnąć przez praskę)-smażymy mieszając aż będzie złotawy. Wrzucamy rozkruszone kromki czerstwego chleba i przesmażamy z czosnkiem. Jeśli robimy wersję mięsną to w tym momencie dodajemy również posiekaną szynkę serrano.Zdejmujemy garnek z ognia, wsypujemy słodką paprykę, mieszamy i dolewamy bulionu. Ponownie wstawiamy na ogień, zmniejszamy na minimum, przykrywamy garnek i gotujemy ok. 20 minut. Po tym czasie odlewamy do miseczki trochę gorącej zupy, wbijamy do niej jajka, mieszamy i całość wlewamy z powrotem do zupy.Mieszamy i zupa jest gotowa. Kto lubi, doprawia sproszkowanym chili albo pieprzem cayenne.

* nie oszukujmy się, że wszyscy do każdej zupy gotujemy specjalnie wywar, choć pewnie byłaby to sytuacja idealna. Ja też nie zawsze mam na to czas i czasem posiłkuję się kostką. Na szczęście jednak można już dostać kostki eco/organiczne bez glutaminianu sodu- z tego co wiem są dostępne na pewno w Tesco i Almie.







Odchudzone jaglane brownie

Odchudzone jaglane brownie



To chyba jedno ze zdrowszych ciast jakie znam. A do tego zawsze wychodzi. Oczywiście musimy mieć świadomość, że klasyczne brownie jest wilgotne więc i to, jaglane, takie powinno być. Niech więc Was nie martwi fakt, że ciasto będzie miało trochę lepką konsystencję. Tak ma właśnie być- pomimo popękanego wierzchu. Zawsze można polać je czekoladą dla podkręcenia smaku i lepszego wyglądu. 

Składniki:

1 szklanka suchej kaszy jaglanej
wrzątek
szczypta soli
1/2 szklanki cukru
4 jajka
50 ml oleju 
200 ml jogurtu naturalnego
100 g posiekanych daktyli bez pestek
5 łyżek kakao
1 łyżeczka proszku do pieczenia
orzechy do dekoracji

Wykonanie:

Kaszę jaglaną gotujemy według tego przepisu.
Jeszcze gorącą blendujemy do uzyskania konsystencji budyniu.Dodajemy pozostałe składniki, mieszamy do połączenia się składników. Gotową masę wylewamy na blachę (30x40) wyłożoną papierem do pieczenia, dekorujemy orzechami i pieczemy w 180 stopniach bez termoobiegu ok. 45 minut (do suchego patyczka). Jeśli mamy zamiar polać upieczone ciasto polewą czekoladową orzechy kładziemy dopiero na polewę.







Kasza jaglana-przepis podstawowy

Kasza jaglana-przepis podstawowy



Kaszę jaglaną wykorzystuję do wielu rzeczy i zazwyczaj gotuje ją w sposób najprostszy z możliwych.
Zasada jest taka sama jak przy ryżu i pęczaku- zawsze używam dwa razy więcej płynu niż suchej kaszy. Dodatkowo kaszę jaglaną zawsze wzbogacam szczyptą soli, ale za to nie prażę jej na tłuszczu przed gotowaniem.

Proporcje podstawowe:

1 szklanka kaszy jaglanej
2 szklanki wrzątku
szczypta soli.

Wykonanie:

do rondla wsypujemy kaszę i sol, zalewamy wrzątkiem, doprowadzamy do wrzenia po czym zmniejszamy palnik do minimum, przykrywamy i pozwalamy pyrkać przez ok.10 minut. Po tym czasie wyłączamy palnik i zostawiamy kaszę na jeszcze ok. 10 minut pod przykryciem.









Pasztet  fasola / jabłko / masło orzechowe / chili

Pasztet fasola / jabłko / masło orzechowe / chili



Kiedyś produkowałam pasztety mięsne, teraz zajmuję się warzywnymi (mięsnych nie ma kto jeść) i szczerze mówiąc mam przy tym coraz większą frajdę. Najwdzięczniejszym materiałem pasztetowym jest chyba fasola typu Piękny Jaś (Handsome Johnny-czyż nie cudna nazwa?). Gotowana bez soli przyjmie potem każdą smakową postać, nie zdominuje innych warzyw, ale za to nada pasztetowi aksamitną konsystencję i doskonałą smarowność.
Tym razem pożeniłam Jasia z Szarą Renetą i szalotkami. W trakcie próbowania olśniło mnie, że zamiast pakować do środka jeszcze suszone śliwki mogłabym wprowadzić orzechową nutę. I tak oto powstał ten niebanalny smakowo pasztet.

Składniki:
(na 1 keksówkę)

2 szklanki suchej fasoli Jaś
2 szalotki
2 szare renety
2 czubate łyżki masła orzechowego
1/2 łyżeczki soli
1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
1 jajko *
1/4 łyżeczki sproszkowanego chili
50 g posiekanych orzechów włoskich
2 łyżki neutralnego oleju roślinnego
tłuszcz do foremki
bułka tarta do foremki

Wykonanie:

Fasolę moczymy przez noc w zimnej wodzie z dodatkiem 1 łyżeczki sody oczyszczonej. Zmieniamy wodę i gotujemy fasolę do miękkości z dodatkiem 1/2 łyżeczki sody. Odcedzamy i studzimy.

Na patelni rozgrzewamy olej, podsmażamy posiekaną szalotkę oraz jabłka (obrane i pokrojone w kostkę). Mielimy fasolę razem z jabłkami i szalotką. Dodajemy solidne dwie łyżki masła orzechowego, sól, chili, jajko i całość dokładnie mieszamy. Na końcu dodajemy orzechy, mieszamy i przekładamy do keksówki wysmarowanej tłuszczem i obsypanej bułka tartą. 
Pieczemy 40-45 minut w 180 stopniach (bez termoobiegu).
WAŻNE: pasztet kroimy po wystudzeniu.

* weganie zastępują jajko olejem i siemieniem lnianym









Domowe hamburgery z z czerwoną cebulą, serem pleśniowym, rukolą i sosem musztardowo-miodowym

Domowe hamburgery z z czerwoną cebulą, serem pleśniowym, rukolą i sosem musztardowo-miodowym



Na samo wspomnienie jeszcze cieknie mi ślinka. Hamburgery robimy w domu niezbyt często, ale za to regularnie, zmieniając za każdym razem dodatki. Ten zestaw jest chyba aktualnie na czele listy hamburerowych bestsellerów. Do zrobienia  kotletów używam pręgi wołowej, czyli mięsa niezbyt drogiego (ok.19 zł za kilogram), jest najbardziej soczyste. Mielę zazwyczaj raz, wolę zdecydowanie wyczuwalne kawałki mięsa. Rzadko też kupuje bułki, zazwyczaj robię je według przepisu, który znajdziecie tutaj . Spróbujcie, nie będziecie żałować!!!

Składniki:
(na 6-8 hamburgerów)

800 g pręgi wołowej
1 cebula
2 ząbki czosnku
1 czubata łyżeczka musztardy
1 jajko
1 łyżeczka gałki muszkatołowej
1 łyżeczka soli
1/2 łyżeczki pieprzu

Dodatki:

rukola
ogórek konserwowy
ser pleśniowy (najlepiej wyrazisty w smaku np. Cambozola)
2 czerwone cebule*
sos musztardowo-miodowy*
majonez

*cebule kroimy w piórka i podsmażamy na wolnym ogniu na maśle z dodatkiem odrobiny brązowego cukru i soli, aż zmięknie

* sos robimy mieszając 2 łyżeczki musztardy, 2 łyżeczki miodu, 2 łyżeczki oliwy.Doprawiamy solą, pieprzem i ewentualnie sokiem z cytryny

Wykonanie:

Mięso mielimy razem z czosnkiem i cebulą, mieszamy z pozostałymi składnikami. Formujemy dowolnej wielkości hamburgery i smażymy ok. 2 minuty z każdej strony na dobrze rozgrzanej patelni grillowej.
Bułki przekrawamy i układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia środkiem do góry i opiekamy za pomocą funkcji "grill".

Spód bułki smarujemy majonezem, układamy warstwowo rukolę, hamburgera ser, cebulę i ogórka, górną część bułki smarujemy sosem musztardowo-miodowym i gotowe.
Do jedzenia na pewno przyda się nóż i widelec, bo konstrukcja jest naprawdę wysoka :-)





Domowe kiszone cytryny

Domowe kiszone cytryny


Przepis na kiszone cytryny podpatrzyłam w programie "Anthony w Maroku" choć zapewne ilu kucharzy tyle przepisów. Niektórzy wykorzystują jedynie skórkę z tych owoców, ja póki co również miąższ.A do czego? Praktycznie prawie do wszystkiego- do tadżinu, gulaszu, pieczonej ryby, do dressingów do sałatek na bazie kasz, do drinków... Przepis jet prosty, ale jak zawsze warto zrobić mniej, ale za to z dobrych jakościowo cytryn. Te do kiszenia niech będą niewoskowane i niepryskane- w końcu będziemy zjadać ich skórkę.
Na początek proponuję zrobić małą porcję na próbę. U mnie do słoika 1,5 l weszło 5 cytryn, w sam raz na początek. Najlepiej wybierać owoce mniejsze, łatwiej się je upycha :-)

Składniki:

5 cytryn ekologicznych
sok z 5 cytryn
150 g gruboziarnistej soli morskiej
kilka listków laurowych
laska cynamonu
kilka ziaren pieprzu
kilka goździków
kilkanaście ziaren kolendry.

Wykonanie:

Cytryny dokładnie myjemy. Przekrawamy je na krzyż dość głęboko, mniej więcej do połowy, żeby drugi koniec pozostał w całości.
Do każdej cytryny wsypujemy łyżeczkę soli i układamy je ciasno w słoiku. Dodajemy wszystkie przyprawy (do słoika), zasypujemy cytryny pozostałą solą, zalewamy sokiem  z cytryn. Jeśli owoce nie są zakryte uzupełniamy słoik wrzątkiem. Zakręcamy i odstawiamy słoik na minimum dwa tygodnie a najlepiej na cztery. Po tym czasie umieszczamy słoik w lodówce gdzie może sobie stać nawet przez najbliższy rok.







Tadżin z jagnięciny z kiszonymi cytrynami

Tadżin z jagnięciny z kiszonymi cytrynami


To fantastyczne, jednogarnkowe danie robi się praktycznie samo. Tadżin to zarówno nazwa dania jaki naczynia, w którym się je robi. Ale jeśli nie macie takowego nie ma się co przejmować. Uda się również w brytfannie jeśli nie będziemy się spieszyć z obróbką termiczną. Czasu będzie też potrzebowało mięso na leżakowanie w marynacie. Kiszone cytryny zapewne można dostać w jakichś orientalnych sklepach lecz można też zrobić samemu. Przepisów jest mnóstwo (mój znajdziecie tutaj), nie ma też problemu z kupnem niewoskowanych, ekologicznych cytryn. Także do dzieła!!!

Składniki:
(na 4 duże porcje)

800g kotletów jagnięcych*
1 kg ziemniaków
4 duże marchewki
1 duża cebula
3-4 ząbki czosnku
1 duża lub 2 małe kiszone cytryny
ok.0,5 litra bulionu warzywnego*
liście kolendry
oliwa do smażenia

Marynata:
2-3 łyżki oliwy
1 łyżka nasion fenkułu
1 łyżka kuminu
1/2 łyżeczki chili
1 łyżka ziaren kolendry
1 łyżeczka kurkumy
1 łyżeczka słodkiej papryki

Wykonanie:

Wszystkie suche składniki marynaty tłuczemy w moździerzu po czym dolewamy oliwę, ucieramy na jednolitą papkę i tą papką smarujemy dokładnie mięso. Ostawiamy na minimum godzinę (do lodówki)

W brytfannie rozgrzewamy oliwę, obsmażamy mięso z każdej strony i odkładamy na talerz. W razie potrzeby uzupełniamy oliwę w brytfannie. Podsmażamy posiekaną cebulę i czosnek. Zdejmujemy garnek z ognia.Na cebuli układamy połowę ziemniaków obranych i pokrojonych w ćwiartki oraz  połowę obranych i pokrojonych marchewek. Na to kładziemy mięso i kiszoną cytrynę pokrojoną w plastry lub ćwiartki, następnie przykrywamy to resztą ziemniaków i marchewek. Całość zalewamy bulionem i wstawiamy do pieca (160st) na ok. 2 godziny. W razie potrzeby dolewamy bulionu.
Można podać z chlebkiem indyjskim chapati (przepis tutaj ), który świetnie posłuży jako pochłaniacz sosu albo zrobić kuskus. Dekorujemy świeżą kolendrą, ale jeśli ktoś nie ma to może użyć suszonej, a jeśli nie lubi to może ją zastąpić zieloną pietruszką.













* zamiast jagnięciny świetnie sprawdzi się kurczak, polecam jednak zakup drobiu ze znanego i sprawdzonego źródła, gdyż ten sprzedawany w supermarketach jest naszprycowany antybiotykami.

* używam bulionu warzywnego gdyż jagnięcina ma bardzo wyrazisty smak i nie chcę go mieszać czy też przytłaczać wywarem drobiowym czy wołowym
Ekspresowa tarta figowo-miodowa bez cukru

Ekspresowa tarta figowo-miodowa bez cukru



Przepis na tę tartę (Fig and Honey Custard Tart) znalazłam w starej książce kucharskiej pt. Vegetarian Feast wydanej (w latach osiemdziesiątych poprzedniego stulecia) i kupionej w Hong Kongu. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie przerobiła nieco składników i proporcji, ale tym razem nie z wrodzonej przekory tylko z powodu wielkości formy do ciasta, nieużywania w kuchni margaryny oraz chwilowego braku mąki pszennej pełnoziarnistej. Tę właśnie mąkę zastąpiłam...mąką żytnią razową typ 2000. Efekt znakomity- jak ciastko typu digestive. Także robiąc tartę po raz kolejny nawet nie szukałam mąki oryginalnie podanej w przepisie.
Zaletą jest też to, że nie trzeba schładzać ciasta w lodówce więc jest to ciasto szybkie w wykonaniu. Do tego można podawać na ciepło-na przykład z domowymi lodami bananowymi- albo na zimno. Co kto lubi :-)

Składniki na ciasto:

(forma 30cm)
140 g maki pszennej
70 g mąki żytniej razowej typ 2000
100 g zimnego masła
1 żółtko
1 łyżka wody
1 łyżka olej roślinnego
szczypta soli

Składniki na wsad:

200 g suszonych fig
3 łyżki miodu
sok z 1/2 cytryny
200 ml kremówki
6 łyżek mleka
3 jajka
50 g posiekanych orzechów włoskich

Wykonanie:

Zaczynamy od fig. Odcinamy ogonki i kroimy je na plastry. Umieszczamy w rondelku, dodajemy miód i sok z cytryny. Zagotowujemy mieszając i odstawiamy na ok. 40-60 minut aż płyn się wchłonie.


Do dużej miski wsypujemy mąkę, dodajemy masło i szczyptę soli i siekamy nożem a następnie rozdrabniamy palcami aż do uzyskania konsystencji mokrego piasku tudzież kruszonki. Robimy zagłębienie, dodajemy żółtko, wodę i olej i zagniatamy ciasto. Następnie umieszczamy je pomiędzy dwoma arkuszami papieru do pieczenia i rozwałkowujemy na cienki placek. Przekładamy na wysmarowaną masłem i oprószoną mąką formę do tarty. Nakłuwamy widelcem i wstawiamy na 15 minut do piekarnika nagrzanego do 200 stopni.




Po upieczeniu się spodu zmniejszamy temperaturę do 190 st. Na podpieczony spód wykładamy figi i orzechy. W misce mieszamy kremówkę, mleko, jajka do uzyskania jednolitej konsystencji i wlewamy na figi z orzechami. Pieczemy jeszcze 20 minut aż masa się zetnie, ale nie spali.








Copyright © 2014 Ada w kuchni , Blogger