Pasta z makreli

Pasta z makreli


O tym, że tłuste ryby są zdrowe i warto je jadać regularnie każdy wie. Ale nawet najpyszniejsza ryba jedzona ciągle w tej samej postaci traci na atrakcyjności. Dlatego też od dawna w moim domu robi się różne pasty z ryb. Można je wykorzystać na zwykłe kanapki, ale świetnie się sprawdzają na małych kanapeczkach np. z pumpernikla czy z krakersów jako imprezowa przekąska. A że Sylwester już dziś a przed nami jeszcze  karnawałowe szaleństwo dlatego zachęcam Was do spróbowania tej pasty. Nie będziecie żałować:-)

Składniki:

1 duża wędzona makrela
2 duże ogórki kiszone
1 duża czerwona cebula
majonez*
pieprz (najlepiej świeżo mielony)

do dekoracji:
czerwona cebula, ogórki kiszone, korniszony, marynowana papryka, grzyby w occie, oliwki, kapary- dowolnie, co kto lubi

Wykonanie:

Cebulę i ogórka kroimy w kostkę. Ja lubię jak chrupie więc moje kostki nie są zbyt małe. Makrelę obieramy ze skóry i ości i szatkujemy nożem- wtedy można jeszcze wyłuskać przeoczone wcześniej ości. Wszystkie składniki mieszamy, dodajemy majonez i pieprz. Gotowe.







* żeby pasta była mniej kaloryczna można w połowie majonez zastąpić jogurtem naturalnym i ewentualnie całość dosolić
Penne w sosie z gorgonzoli ze szpinakiem i łososiem

Penne w sosie z gorgonzoli ze szpinakiem i łososiem



Od dziecka uwielbiam szpinak, nawet ten przemielony i zabielony śmietaną, którym katowano dawniej dzieci w przedszkolach i szkolnych stołówkach. Najbardziej jednak smakuje mi  liściasty, kupowany latem na straganach, choć trzeba się namęczyć żeby go porządnie domyć z piachu. Poza sezonem natomiast posiłkuję się albo mrożonym liściastym albo świeżym typu "baby". 
Penne z sosem z gorgonzoli jest jak zwykle proste do zrobienia, poradzi z nim sobie nawet średnio zdolny kuchennie mężczyzna, a do tego jest bardzo smaczne i efektowne. Zresztą po raz pierwszy jadłam je dawno, dawno temu właśnie w wersji " początkujący facet w kuchni" także i taka opcja jest możliwa ;-)

Składniki:
( dla 2 osób)

100 g makaronu penne
300 g łososia (filet)
250 g szpinaku baby lub 1 op.szpinaku mrożonego w liściach*
300 ml kwaśnej śmietany 18%
150 g gorgonzoli
4 ząbki czosnku
2 łyżki oleju
sól
pieprz

Wykonanie:

Łososia myjemy w zimnej wodzie, osuszamy papierowym ręcznikiem, solimy i pieprzymy. Grilujemy z obu stron-powinien być dobrze przyrumieniony. Można też upiec w piekarniku. Po usmażeniu/upieczeniu rozdzielamy go na mniejsze kawałki.

Szpinak myjemy i osuszamy ( w suszarce do sałaty lub na ręczniku papierowym)

Makaron gotujemy według instrukcji na opakowaniu. W tym samym czasie rozgrzewamy na patelni olej, podsmażamy na nim obrany,posiekany, posolony i popieprzony czosnek (ok. 1 minuty) cały czas mieszając. Dorzucamy szpinak, zmniejszamy ogień i smażymy ok. 1 minuty również mieszając. Szpinak puści trochę wody więc będzie to bardziej duszenie niż smażenie. 



Dodajemy pokrojoną gorgonzolę, smażymy mieszając kolejną minutę, dolewamy śmietanę, mieszamy i dalej gotujemy Gorgonzola powinna się rozpuścić w śmietanie. W tym momencie dodajemy pieprz i ewentualnie sól, choć ser powinien dać wystarczająco słony smak. Na koniec do gotowego sosu wkładamy kawałki łososia i delikatnie mieszamy.
Odcedzamy makaron ( nie przelewamy makaronu zimną wodą!!!), wykładamy na talerz i polewamy gorącym sosem. Danie gotowe.





* mrożony szpinak najpierw trzeba rozmrozić. Po rozmrożeniu dodajemy na patelnię zaraz po przesmażeniu czosnku.
 Bezmleczny zielony detoks z jarmużem

Bezmleczny zielony detoks z jarmużem



Po świętach przy stole chyba każdemu przyda się odrobina oddechu od jedzenia. Znakomitą propozycją substytutu posiłku będzie ten kapitalny zielony koktajl. Jest lekki, ale jednocześnie sycący, bogaty w witaminy, minerały a do tego zaskakująco smaczny. Do tego robi się go bardzo szybko. Czyli same plusy ;-)

Składniki:
(na 4 porcje)

100 g jarmużu
1 banan
1 gruszka
sok z 1/2 limonki lub cytryny
ok.500 ml wody
1 łyżeczka miodu (opcjonalnie)
1 łyżeczka siemienia lnianego mielonego (opcjonalnie)

Wykonanie:

Z liści jarmużu wycinamy zgrubiałą część łodygi. Wykrojone liście jarmużu wrzucamy wraz z pozostałymi składnikami (obranymi i pokrojonymi w małe kawałki) do wysokiego naczynia i blendujemy do uzyskania jednolitej konsystencji.
Trwa to ok. 30 sekund. Koktajl najlepiej wypić od razu, przechowywany dłużej traci piękny zielony kolor a jeśli dodaliśmy siemię lniane, dodatkowo bardzo gęstnieje i konsystencją zaczyna przypominać kisiel.

                                   

                                             
                                                     S  M  A  C  Z  N  E  G  O  : - )





Tarta de tres chocolates czyli trójczekoladowa dekadencka tarta

Tarta de tres chocolates czyli trójczekoladowa dekadencka tarta



Z okazji trwających Świąt życzę wszystkim odpoczynku, miłości, ciepła rodzinnego, niespiesznego czasu spędzonego w gronie najbliższych. A w prezencie mam dla Was tą absolutnie genialną hiszpańską tartę czekoladową, która smakuje jeszcze lepiej niż wygląda.Zresztą nie może być inaczej, bo w jej skład wchodzi ok.pół kilograma czekolady. Prawda, że brzmi bosko? A do tego kremówka, troszkę cukru, ciasteczka na spód...Jest jednak mały haczyk. A nawet dwa. Do jej wykonania według przepisu oryginalnego potrzebujemy tajemniczy składnik jakim jest cuajada czyli mleczny proszek w saszetkach, który spełnia rolę zagęstnika. Jest to składnik o tyle problematyczny, że dostępny jedynie na terenie Hiszpanii. Drugim składnikiem są ciastka Maria (galletas Maria), również dostępne tylko na terenie Hiszpanii.Więc jeśli zasmakuje Wam wersja zmodyfikowana, polecam zakup cuajady przy najbliższej sposobności, gdyż z tym składnikiem tarta zyskuje konsystencję ptasiego mleczka czyli jest jeszcze delikatniejsza niż z  żelatyną.Natomiast ciastka można zastąpić bez utraty smaku np. ciastkami digestive. Podam oczywiście dwie wersje przepisu.

WERSJA I ( z żelatyną)

Składniki:
(na blaszkę o średnicy 20 cm)

150 g ciastek typu digestive ( z czekoladą lub bez)
60 g roztopionego masła
450 ml mleka
600 ml kremówki 36%
200 g czekolady gorzkiej
200g czekolady mlecznej
200g czekolady białej
100 g cukru
6 łyżeczkek żelatyny

Wykonanie:

Ciastka rozgniatamy na proszek , mieszamy z roztopionym masłem. Dno blaszki wykładamy papierem do pieczenia i wysypujemy na nią zmiksowane ciastka z masłem. Ugniatamy dłonią i wstawiamy na pół godziny do zamrażalnika.

Warstwa 1-  2 łyżeczki żelatyny  zalewamy małą ilością zimnej wody i zostawiamy na 10 minut do napęcznienia. Następnie podgrzewamy na palniku lub w mikrofali ok. 10-15 sekund aż do rozpuszczenia (nie gotujemy).Do garnka wlewamy 200 ml kremówki, 150 ml mleka, 200 g czekolady gorzkiej i 75 g cukru. Rozpuszczamy mieszając na wolnym ogniu. Dodajemy rozpuszczoną żelatynę, mieszamy dokładnie-nie gotujemy- i wylewamy masę czekoladową na ciasteczkowy spód. Odstawiamy do stężenia-najlepiej w chłodne miejsce.

Warstwa 2- postępujemy tak samo jak z warstwą 1 tylko zamiast czekolady gorzkiej dodajemy mleczną i 25g cukru. Masę wylewamy na warstwę 1 i odstawiamy do stężenia.

Warstwa 3- proces znów jest ten sam tylko z białą czekoladą i bez cukru.

Gotowe ciasto odstawiamy w chłodne miejsce do stężenia  na całą noc. Dekorujemy według uznania.











WERSJA II ( z cuajadą)

Składniki:
(blaszka o średnicy 20 cm)

150 g ciastek Maria (niedostępne w Polsce)
60 g roztopionego masła
600 ml mleka
600 ml kremówki 36%
150 g czekolady gorzkiej
150 g czekolady mlecznej
150 g czekolady białej
3 saszetki cuajady (niedostępna w Polsce)
75 g cukru.

Wykonanie:

Ciastka rozgniatamy na proszek , mieszamy z roztopionym masłem. Dno blaszki wykładamy papierem do pieczenia i wysypujemy na nią zmiksowane ciastka z masłem. Ugniatamy dłonią i wstawiamy na pół godziny do zamrażalnika.

Warstwa 1- do garnka wlewamy 200 ml kremówki, 150 ml mleka, 50 g cukru i 150 g czekolady gorzkiej. Mieszamy na wolnym ogniu aż do rozpuszczenia się i połączenia składników. W 50 ml mleka rozpuszczamy 1 saszetkę cuajady, dodajemy do masy, zagotowujemy i wylewamy na ciasteczkowy spód.
Odstawiamy na 15 minut.

Warstwa 2- proces jest ten sam tylko zamiast czekolady gorzkiej używamy mlecznej i 25 g cukru, chociaż według mnie cukier można pominąć. Wylewamy gotową masę na warstwę pierwszą i odstawiamy na 15 minut.

Warstwa 3- proces ten sam tylko już bez cukru i z białą czekoladą.. Odstawiamy ciasto do lodówki na kilka godzin a najlepiej na całą noc. Dekorujemy według uznania.


Ruskie pierogi babci Steni

Ruskie pierogi babci Steni


Smak babcinych pierogów pamiętam do dziś i szczerze powiem, że nigdy nigdzie nie jadłam lepszych. Będąc dzieckiem oczywiście czynnie uczestniczyłam w procesie przygotowywania najpierw farszu, którego było zawsze na tyle dużo, że mogłam je bezkarnie podjadać, jak i potem w wycinaniu kółek i lepieniu pierogów. Zazwyczaj jednorazowo robiłyśmy jakieś 150 sztuk i wszystko schodziło niemalże na pniu. Zresztą w moich latach dziecięcych miałam długi, bo kilkuletni etap niejedzenia z wyjątkiem właśnie pierogów, i makaronu (domowego) z truskawkami-niezależnie od pory roku. Babcia zawsze była w stanie zdobyć truskawki-nawet zimą- bylebym tylko coś zjadła, lub lepiła pierogi. Ciasto zawsze było cieniutkie, farsz o zrównoważonych proporcjach a wszystko polane masłem lub skwarkami.A babcia Stenia była oczywiście najlepszą babcią pod słońcem, spełniającą wszystkie zachcianki swojej jedynej wówczas wnuczki.
Obecnie pierogi robię kilka razy w roku, ale zawsze pojawiają się na wigilijnym stole do spółki z tymi z farszem z kapusty i grzybów. Do Wigilii jeszcze chwila więc zachęcam Was do wypróbowania tego przepisu.

Składniki na farsz:

800 g twarogu
(przepis  TUTAJ)
1 kg ugotowanych ziemniaków
4 duże cebule
olej do smażenia
sól
pieprz

Składniki na ciasto *:
(na ok.100 pierogów)

1 kg mąki pszennej typ 450
ok.500 ml  ciepłej wody

FARSZ- wykonanie

Ugotowane ziemniaki mielimy w maszynce do mięsa razem z twarogiem. Można też przecisnąć przez praskę albo utłuc ręcznie (najlepiej jeszcze gorące), ale najsmaczniejsze są te przekręcone przez maszynkę. Na patelni szklimy drobno posiekaną cebulę, posoloną i popieprzoną. Najlepiej jeśli miejscami będzie lekko przysmażona aż do brązowego koloru. Dodajemy do ziemniaków z twarogiem i dokładnie mieszamy. Doprawiamy jeszcze solą i pieprzem do smaku. Farsz powinien być lekko za słony. Po ugotowaniu w pierogach będzie idealny:




CIASTO- wykonanie

Na stolnicy lub w  dużej misce usypujemy z mąki kopczyk z wgłębieniem, wlewamy tam wodę małymi partiami i zagniatamy ciasto. W razie potrzeby można dodać więcej mąki lub więcej wody:



Wyrobione ciasto odstawiamy na około pół godziny. Następnie dzielimy je na części- u mnie na 5, z każdej wykrawam 20 kółek). Każdą część rozwałkowujemy na grubość 1-2 milimetrów- im cieniej tym lepiej- i szklanką wycinamy kółka.Do każdego wkładamy łyżeczkę farszu, zlepiamy brzegi ciasta kciukiem i palcem wskazującym po czym układamy je na obsypanej mąką desce. W takiej formie można je też mrozić.






Pierogi wrzucamy partiami na osolony wrzątek, można dodać do wody odrobinę oleju. Gotujemy do momentu kiedy pierogi wypłyną na wierzch. Hartujemy je poprzez zalanie ich szklanką zimnej wody. Wykładamy na talerz, polewamy masłem, skwarkami lub podsmażoną cebulką.







* do ciasta można też dodać pół kostki miękkiego masła lub pół szklanki oleju , zmniejszając ilość wody. Ciasto będzie bardziej elastyczne lecz i grubsze- trudniej je rozwałkować na wymaganą grubość. Natomiast na pewno łatwiej się je wyrabia.
Dip chrzanowy do pasztetów, ryb,wędlin i serów

Dip chrzanowy do pasztetów, ryb,wędlin i serów



Warto trochę pocierpieć i zetrzeć korzeń chrzanu do tego dipu. Moja babcia robiła go przede wszystkim na każde święta, ale zdarzało się też, że udawało nam się ją namówić również w ciągu roku. Smak jest bardzo wyrazisty, ostry, czasem aż kręci w nosie. Oczywiście można posłużyć się chrzanem ze  słoika, ale czyż święta nie są czasem wyjątkowym kiedy robimy  niecodzienne rzeczy?

Składniki:

10 dag korzenia chrzanu
3 łyżki majonezu
3 łyżki kwaśnej śmietany 12%
1/2- 1 łyżeczki cukru
2 łyżki soku z cytryny
1/4-1/2 łyżeczki soli

Wykonanie:

Korzeń chrzanu obieramy, myjemy i ścieramy na drobnych oczkach:



Następnie dodajemy pozostałe składniki, mieszamy i przekładamy do słoika. Zamykamy i przechowujemy w lodówce. Jeśli smak jest zbyt ostry możemy dodać więcej majonezu i śmietany.
Dip smakuje wyśmienicie z mięsem na zimno, rybą w galarecie, pasztetami mięsnymi i warzywnymi, z serami oraz jako dodatek do kanapek. Myślę, że na święta będzie jak znalazł ;-)




Najprostszy domowy twaróg z mleka krowiego

Najprostszy domowy twaróg z mleka krowiego




Tworóg z mleka krowiego robiło się u mnie w domu od zawsze. Nawet w czasach głębokiej komuny kiedy generalnie nic nie było, mleko dowozili pod drzwi mieszkania- w szklanych butelkach ze srebrnym wieczkiem ( wieczka były potem przetwarzane na ozdoby choinkowe-przynajmniej u mnie). Oprócz tego raz w tygodniu na targ przyjeżdżały gospodynie z okolicznych wiosek i przywoziły mleko, masło, jaja. Także materiał do obróbki był.
W dzisiejszych czasach jeśli nie mamy dostępu do mleka prosto od krowy, niepasteryzowanego, można posłużyć się mlekiem w worku ze sklepu albo z mlekomatu.
Taki domowy twaróg z powodzeniem można użyć nie tylko na kanapki czy do naleśników. Sprawdzi się też w serniku czy w farszu do pierogów. Poza tym, że nie jest kwaśny to dodatkowo jego konsystencja jest bardzo gładka, trochę śmietankowa. I tak naprawdę nie znalazłam podobnego smaku w żadnym sklepowym wyrobie.
Techniki robienia twarogu są dwie. W obydwu musimy nastawić mleko na kwaśne, co trwa około 2-3 dni. Dla przyspieszenia procesu można dodać łyżkę kwaśnej śmietany. Następnie według pierwszej metody takie kwaśne mleko podgrzewamy ok.15-20 minut na bardzo małym ogniu nie doprowadzając do zagotowania, aż twaróg oddzieli się od serwatki. Jest to trochę uciążliwe zwłaszcza jeśli robimy kilka rzeczy na raz, bo łatwo zapomnieć i przegrzać twaróg, co spowoduje,że zrobi się suchy, wiórowaty i grudkowaty.
Drugą metodę opiszę poniżej. 

Składniki:
(na ok. 800 g twarogu)
2 x 2 litry mleka niepasteryzowanego
1 łyżka kwaśnej śmietany 18 %  (opcjonalnie)

Dodatkowo:
gaza/ pielucha tetrowa
cedzak
sitko

Wykonanie:

W dużym garnku nastawiamy dwa litry mleka na kwaśne (zsiadłe).


 Po 2-3 dniach, gdy mleko się zsiądzie, kupujemy kolejne dwa litry mleka (musi być świeże), gotujemy doprowadzając je niemal do wrzenia i, zalewamy takim gorącym mlekiem mleko zsiadłe i pozostawiamy do całkowitego wystygnięcia


Na sitku układamy gazę/pieluchę i gdy masa serowa ma temperaturę pokojową, wykładamy ją na gazę za pomocą łyżki cedzakowej




Związujemy końce gazy na krzyż i odwieszamy twaróg na całą noc do odcieknięcia.
Następnie przekładamy na talerz. Przechowujemy w lodówce, najlepiej pod przykryciem.




Doskonałe pierniczki korzenne na miodzie

Doskonałe pierniczki korzenne na miodzie


Do Świąt coraz bliżej i pewnie wiele z Was ma już dawno upieczone pierniczki. Na szczęście tych moich nie trzeba robić z  nie wiadomo jakim wyprzedzeniem-mogą leżeć jeden dzień lub dwa tygodnie- będą tak samo smaczne, miękkie i aromatyczne. Jeśli zrobimy w nich dziurki przed pieczeniem, ozdobią choinkę roztaczając cudowny zapach. Do ozdabiania można wykorzystać przeróżne ozdobne gadżety. Ja jednak lubię dodatki naturalne takie jak zwykły lukier z kilkoma kroplami olejku np. migdałowego i z wciśniętymi w niego orzechami włoskimi,  pistacjami, żurawiną, rodzynkami, wiórkami czy czekoladowymi sercami jak widać na zdjęciu powyżej. Kiedyś, gdy mój syn był jeszcze mały miałam więcej serca do ozdabiania, zresztą on bardzo kreatywnie uczestniczył w tym procesie. Dziś jest jedynie konsumentem ;-) Z podanych proporcji wychodzi 6 blach z piekarnika (czyli tych dużych) także jest na czym rozwijać talent dekoratorski.

Składniki:

1 kg mąki pszennej typ 450
1/2 szklanki cukru
1/2 kg miodu*
25 dag masła
2 jajka
1 łyżeczka sody oczyszczonej
2 łyżeczki proszku do pieczenia.
2 opakowania przyprawy do piernika.

* kupując miód czytajmy etykiety czy przypadkiem nie kupujemy zlewek spoza Unii czyli z Chin, z dodatkiem antybiotyków, cukru itp. Litr (kilogram) miodu powinien kosztować minimum ok. 30zł. Jeśli szkoda nam wlać go do pierników aż pół kilograma, dajmy mniej, ale prawdziwego a słodycz uzupełnijmy zwiększoną (niż podałam w przepisie) ilością cukru.

Wykonanie:

Masło roztapiamy w garnuszku i studzimy. Ucieramy jajka z cukrem, dodajemy miód, roztopione masło oraz pozostałe suche składniki. Zagniatamy ciasto. Nie trzeba się przejmować jeśli nie będzie idealnie gładkie i jednolite. Natomiast na pewno nie powinno się kleić (wówczas dosypujemy mąki).
Całość dzielimy na kilka części, każdą rozwałkowujemy na cienki placek (ok.4mm) i wykrawamy pierniczki o dowolnym kształcie. Układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy ok.5-7 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Należy być bardzo czujnym, bo lubią się przypalać. Studzimy na kratce. Po wystudzeniu dekorujemy.
Nie trzeba ich przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku, spokojnie mogą stać w jakiejś misce o ile nie mamy w domu piernikowych łasuchów ;-)




















https://www.youtube.com/watch?v=ShqT4DMtPY4

Dobrze wypieczone święta
Świąteczne śledzie w czosnku

Świąteczne śledzie w czosnku



Te śledzie od lat robi moja mama na święta- zarówno bożonarodzeniowe jak i wielkanocne. Ze względu na ogromną ilość czosnku, która nadaje im bardzo zdecydowany i konkretny charakter, można śmiało powiedzieć, że są to śledzie dla prawdziwych twardzieli. U nas znikają w mgnieniu oka... :-)
Najlepiej zrobić je 5-6 dni wcześniej żeby mogły dojść i żeby ten pierwszy, najintensywniejszy aromat czosnku lekko zelżał i nie przyćmił reszty składników. Ale jeśli jesteście fanami czosnku to będzie to niezła próba charakteru i silnej woli. Ja niestety  w tym przypadku nie mam silnej woli, zaglądam do nich codziennie  i sprawdzam czy już można zabrać się do nich na poważnie.

Zawsze używam śledzi solonych, które leżakują w wiaderku/beczce oraz oliwy z oliwek- nie lubię smaku zwykłego oleju a oliwa z oliwek moim zdanie dopełnia smaku całości.


Składniki:

10 solonych płatów śledziowych
2 opakowania majeranku
1 duża główka czosnku
kilka liści laurowych
ok.300 ml dobrej jakościowo oliwy z oliwek

Wykonanie:

Śledzie moczymy w zimnej wodzie z dodatkiem kilku plastrów cytryny przez około godzinę, dwie. Po godzinie należy zacząć dość regularnie sprawdzać smak odmoczonych śledzi- trzymane w wodzie zbyt długo stracą słoność i będą totalnie mdłe.



Podczas gdy śledzie spokojnie moczą się w wodzie przygotowujemy zalewę. Obieramy czosnek (co jest pracochłonne) i przeciskamy przez praskę. Dodajemy 2 opakowania majeranku, liście laurowe i oliwę.



Po wymoczeniu śledzie osuszamy, kroimy w ukośne kawałki, mieszamy dokładnie z czosnkowo -majerankową zalewą, przekładamy do szczelnie zamykanego pudełka i odstawiamy na kilka dni do lodówki.








Marokańska marchewka

Marokańska marchewka



Fajnie jest dawać drugie życie niektórym warzywom, robić taki recykling smaku. Ta wersja marchewki powstała " za pięć dwunasta" gdy zorientowałam się, że kompletnie zapomniałam o warzywie do obiadu a zaproszeni goście byli już w drodze. Oczywiście była to niedziela, lato na wsi, sklep zamknięty. Generalnie katastrofa....Po trwającej chwilę lekkiej panice uznałam, że młoda marchew rosnąca w przydomowym warzywniku będzie idealna jeśli chodzi o czas przygotowania, i że będzie pasowała jak ulał do pozostałych dań i do upodobań kulinarnych naszych gości o ile nie zrobię z niej tradycyjnej surówki czy nie zapaćkam zasmażką.

Składniki:
(dla ok.4 osób)

1/2 kg marchewki
sok z 1/2 cytryny
1 łyżka rozgniecionych nasion kolendry
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka cukru
2 łyżki klarowanego masła
ok.100 ml wody

Wykonanie:

Marchewkę obieramy i kroimy w ćwierć talarki. W rondlu lub na głębokiej patelni rozgrzewamy masło, dodajemy kolendrę i chwilę podsmażamy mieszając. Następnie dodajemy marchewkę, sok z cytryny, sól , cukier oraz wodę. Przykrywamy, zmniejszamy ogień i dusimy ok. 10 minut. Marchewka smakuje najlepiej jeśli nie jest rozgotowana lecz pozostaje lekko "al dente".









Copyright © 2014 Ada w kuchni , Blogger