Kotlety rybne

Kotlety rybne





Rodowód tych kotletów to znów kuchnia żydowska. Okazało się, ze można do nich przekonać nawet najbardziej zagorzałych przeciwników tego typu rybnych wynalazków. A wszystko dzięki połączeniu zmielonej bądź posiekanej ryby z ziemniakami i koperkiem, które tworzy bardzo delikatną konsystencję.


Składniki:
0,5 kg ugotowanych i zmielonych ziemniaków
0,5 kg ugotowanej białej ryby bez ości
sol i pieprz do smaku
łyżka posiekanego koperku
dwa jaja
bułka tarta do obtoczenia
olej do smażenia


Wykonanie:


Rybę dokładnie siekamy i mieszamy z ziemniakami. Dodajemy dwa jajka, sol i pieprz do smaku. Formujemy kotlety, obtaczamy je w bułce tartej i smażymy z dwóch stron na zloty kolor.
W oryginalnym przepisie do masy ziemniaczanej dodaje się pół szklanki mleka, ale jeśli masa jest wilgotna śmiało możemy pominąć ten element.
Kotleciki przekładamy na papierowy ręcznik aby odsączyć nadmiar tłuszczu.


Smacznego :-)






Mango Lassi pudding

Mango Lassi pudding


Dawno nie było na blogu nic słodkiego. A ponieważ w lodówce zalegało mocno już dojrzałe mango wykorzystałam okazję do przerobienia klasycznego, orzeźwiającego indyjskiego napoju na deser o konsystencji budyniu- bez mąki oczywiście. Zagęstnikiem są nasiona szałwii hiszpańskiej. Deser można zrobić w wersji wegańskiej i tradycyjnej-podam przepis na obydwie. Z podanych składników otrzymacie dwie bardzo solidne porcje, trzy średnie lub cztery symboliczne, które tylko Was rozdrażnią.

Składniki tradycyjne/ wegańskie:

200 ml jogurtu naturalnego krowiego/sojowego
200 ml mleka krowiego/roślinnego
szklanka pokrojonego mango
sok z 1/4 limonki
ewentualnie 1 łyżeczka cukru pudru
szczypta kardamonu
2 łyżki nasion szałwii hiszpańskiej (chia)

Wykonanie:

Do wysokiego naczynia wrzucamy mango, jogurt i mleko roślinne. Całość blendujemy aż do uzyskania jednolitej konsystencji. Doprawiamy kardamonem, sokiem z limonki i ewentualnie cukrem pudrem. Mieszamy. Dorzucamy nasiona chia, mieszamy tym razem łyżką żeby nie zmasakrować nasionek. Przelewamy zawartość dzbanka do pucharków i odstawiamy na 12 godzin do lodówki.
Pamiętajmy, żeby przykryć pucharki- produkty mleczne łapią wszystkie zapachy z lodówki.

Smacznego :-)





Pasta z pieczarek

Pasta z pieczarek


Ta pasta swoje korzenie ma w kuchni żydowskiej choć pozbawiona jest typowych dla niej przypraw.  Dzięki temu czuć wyraźnie smak pieczarek. Ze względu na lepsze połączenie się składników wzbogaciłam ją odrobiną majonezu. Wydaje m się, że gdyby zaszaleć jeszcze z musztardą i czymś zielonym, też mogłoby być smacznie i ciekawie.

Składniki:

0,5 kg pieczarek
2 jajka na twardo
sól
pieprz
2 łyżki  oleju
2 łyżki masła
1 łyżeczka majonezu

Wykonanie:

Pieczarki myjemy i kroimy na cienkie plastry. Na patelni rozgrzewamy olej i masło. Przesmażamy pieczarki a gdy odparuje z nich cała woda dodajemy sól i świeżo zmielony pieprz. Studzimy pieczarki. Gdy będą już chłodne, siekamy je drobniutko-najlepiej tasakiem lub dużym nożem. To samo robimy z jajkami ugotowanym na tardo. Do pieczarek dodajemy posiekane jajka i majonez, mieszamy dokładnie, przekładamy do zamykanego pojemnika i odstawiamy do lodówki do całkowitego schłodzenia.
Ta pasta nie ma konsystencji pasty jajecznej, ale nie spada z kanapek, jest smaczna i dostatecznie wilgotna choć prezencję ma raczej wątpliwą.

Smacznego :-)





Kremowy kozi twarożek

Kremowy kozi twarożek


Ponieważ kozy przestają już dawać mleko (taka pora roku), zrobiłam trochę twarożków na zapas- świetnie nadają się do mrożenia. I choć na blogu pojawił się już przepis na kozi twarożek, zachęcam Was to spróbowania tej metody- którą przez przypadek odkryła moja Pani Koza. Chodzi o to, że nie podgrzewamy mleka, stoi po prostu w temperaturze pokojowej. Jedyne co musimy zrobić to dodać najpierw bakterie a następnie podpuszczkę.
Im dłużej mleko postoi, tym bardziej wyrazisty smak otrzymamy. A konsystencja będzie pysznie kremowa.

Składniki:

4 litry mleka koziego
szczypta bakterii MSO
podpuszczka+ 50 ml wody
sól serowarska
zioła do dekoracji

Wykonanie:
Mleko przelewamy do garnka, dodajemy bakterie, mieszamy i odstawiamy na 12 godzin.
Następnie dodajemy podpuszczkę rozpuszczoną w 50 ml wody w ilości wg wskazań producenta.
Mieszamy przez chwilę i odstawiamy na kolejne 12 godzin.
Po tym czasie możemy przełożyć skrzep do foremek. Każdą warstwę skrzepu solimy 1/4 łyżeczki soli serowarskiej. Sól ułatwi odciekanie serwatki. Każdą foremkę wypełniamy skrzepem po brzegi. U mnie są to 4 foremki, które dadzą potem 4 serki o wadze ok.150g.
Serki odciekają jakieś dwa, trzy dni, można je w połowie czasu odwrócić na drugą stronę.
Ponieważ skrzep przesypywany był solą, nie trzeba ich potem dosalać, ale oczywiście można.
Odsączone serki obtaczamy w ulubionych ziołach i przechowujemy w lodówce lub owijamy w folię aluminiową i zamrażamy.
Smacznego :-)






Bigos wegański

Bigos wegański


Skoro mamy już swoją własną kapustę kiszoną, szkoda by było nie wykorzystać jej do zrobienia bigosu. Tym razem wegańskiego. I nie znajdziecie w nim substytutów mięsa- nie ma takiej potrzeby. Bigos jarski jest równie pyszny co ten tradycyjny. Więc do dzieła.

Składniki:

2 kg kiszonej kapusty*
3 cebule
50 g suszonych prawdziwków_ szklanka wrzątku
200 g świeżych grzybów (mogą być pieczarki)
100 suszonych śliwek
łyżeczka owoców jałowca
łyżeczka ziela angielskiego
50 ml koniaku lub whisky
czarny pieprz mielony
5-6 łyżek oleju


Wykonanie:
Grzyby suszone zalewamy wrzątkiem na co najmniej pół godziny.W garnku z szerokim dnem rozgrzewamy olej i wrzucamy poszatkowaną cebulę. Szklimy tak, aby się leciutko przypaliła. Na cebulę wrzucamy świeże grzyby-również poszatkowane. Przesmażamy chwilę. Następnie dodajemy kapustę kiszoną, suszone grzyby wraz z wodą, owoce jałowca, ziele angielskie i sporo pieprzu. Dusimy jakieś dwie godziny pod przykryciem na małym ogniu.
Drugiego dnia powtarzamy czynność. Pod koniec duszenia dorzucamy suszone śliwki i dolewamy koniak.
Trzeciego dnia można podusić jeszcze godzinkę. Bigos powinien być już idealny do konsumpcji.
Podajemy z chlebem lub ziemniakami.
Smacznego :-)

*jeśli mamy kapustę ze sklepu, lepiej ją trochę przepłukać i w razie czego doprawić potem solą.




Dżem z pigwy z cynamonem

Dżem z pigwy z cynamonem


Nie jest to coś co kładę na kanapki- pomimo dużej ilości cukru konfitura jest dość kwaskowa i służy mi głównie jako dodatek do herbaty zamiast cytryny. Do zrobienia jej zainspirowała mnie znana Wam już Pani Koza, od której dostałam jeden słoiczek w prezencie. A że krzaki pigwowca w tym roku uginały się pod ciężarem owoców grzechem byłoby zostawić je na zmarnowanie. Konfitura to oczywiście nie wszystko co zrobiłam z tych pachnących żółtych jabłuszek, ale o tym kiedy indziej ;-)

Składniki:

2 kg owoców pigwowca lub pigwy
1 kg cukru
3-4 laski cynamonu

Wykonanie:

Pigwę przed krojeniem moczymy przynajmniej przez noc w zimnej wodzie- łatwiej się kroi.
Tak przygotowane owoce kroimy na połówki lub ćwiartki i usuwamy z nich pestki wraz z z białą skórką, która je otacza- oczywiście w miarę możliwości.
Po wypestkowaniu wrzucamy do garnka z szerokim dnem, dodajemy laski cynamonu i zaczynamy gotować na wolnym ogniu. Po mniej więcej godzinie większość owoców będzie już miękka. Dodajemy cukier, mieszamy i zostawiamy. Przez kolejne 2-3 dni powtarzamy czynność gotowania pigwy, pamiętając o mieszaniu. Zazwyczaj tyle gotowania wystarczy. Jeśli jednak chcecie mieć pigwową papkę, gotujcie kolejne 2-3 dni aż do uzyskania pożądanej konsystencji.
Wyciągamy laski cynamonów a gotowy dżem przekładamy do słoików. Pasteryzujemy w piekarniku przez ok.20 minut.
Smacznego  :-)



Domowa kapusta kiszona

Domowa kapusta kiszona


Na blogu kapusta dopiero się będzie kisić a w realu właśnie dochodzi bigos....No cóż, bywa i tak.
Kapustę kiszoną robi się bardzo szybko o ile kupimy już posiekaną. Jeśli nie to szatkowanie zajmie chwilkę, ale potem jest już z górki.
W tym roku zrobiłam dwie wersje-czystą i z marchewką, tyle, że ta druga stoi w kamionce dopiero pierwszy dzień więc do zdjęć jeszcze się nie nadaje.
A czysta czyli bez dodatków znika ze słoików.
Smakuje oczywiście inaczej niż sklepowa, nie ma w niej octu ani innych dziwnych dodatków.
Jak na razie zrobiłam zaledwie niecałe 10 kilogramów, ale wydaje mi się, że nie powiedziałam ostatniego słowa w tym temacie.

Składniki:

10 kg poszatkowanej białej kapusty
220 g soli niejodowanej

oprócz tego:
kamionkowy garnek
talerz
kamień polny
ubijak do kapusty

Wykonanie:

Kapustę  warstwami układamy w kamionce i przesypujemy solą jednocześnie ubijając czyli na dno kamionki wrzucamy garść kapusty, trochę soli i zaczynamy ubijać aż kapusta zacznie puszczać sok. Następnie dorzucamy kolejną warstwę kapusty i soli i czynność powtarzamy.
Gdy skończy nam się kapusta na wierzch kładziemy talerz a na niego dość ciężki kamień lub inny obciążnik jeśli mamy. Chodzi o to żeby dociążyć tak kapustę aby była przykryta sokiem.
Odstawiamy kamionkę w chłodne miejsce. Codziennie zdejmujemy kamień i talerzyk i wbijamy trzonek drewniany w kilu miejscach aż do dna żeby kapustę odgazować.
Po odgazowaniu talerzyk i kamień wracają do kamionki.
Po tygodniu przekładamy kapustę do słoików i w zasadzie można jeść.

Smacznego :-)




Domowy ketchup

Domowy ketchup


Listopad to ostatni dzwonek na zrobienie domowego ketchupu. Kupując pomidory wybierzcie  przejrzałe i  miękkie. Ja znalazłam poobijane i pomarszczone sztuki w cenie 1,50 zł za kilogram- takie jak na zdjęciu albo jeszcze biedniejsze.
O ostatecznym smaku zdecydują dodatki takie jak chili, czosnek, może imbir. Oczywiście nie ma się co oszukiwać, ten ketchup będzie inny niż sklepowy, ale na pewno zdrowszy i być może smaczniejszy, a na pewno bez rakotwórczych dodatków. Poza kanapkami z powodzeniem można go używać jako sosu do pizzy na wierzch lub na spód. Ostatnio wykorzystałam go również do jajecznicy zamiast pomidorów. Wyszło pysznie :-)

Składniki:

2 kg pomidorów
2 czerwone papryki
2 czerwone cebule
kilka ząbków czosnku
1 papryczka chili bez pestek
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru

Wykonanie:

Pomidory myjemy, kroimy niedbale i wrzucamy do garnka  z szerokim dnem. Dodajemy pokrojoną paprykę (bez gniazd nasiennych), cebulę pokrojoną w piórka, zmiażdżony czosnek i posiekaną papryczkę chili. Doprowadzamy wszystko do wrzenia, gotujemy ok.10 minut i następnie mikesujemy na miazgę za pomocą blendera.
Otrzymamy dość rzadki przecier. Dodajemy sól i cukier i zaczynamy długotrwały proces odparowywania czyli przez kilka dni gotujemy ten miks po godzinie dziennie na minimalnym ogniu aż do uzyskania pożądanej konsystencji.
Przekładamy do słoików i pasteryzujemy- najwygodniej w piekarniku przez 20 minut w 120 stopniach.

Po otwarciu słoika przechowujemy go w lodówce.
Smacznego :-)






Ser kozi twardy dojrzewający

Ser kozi twardy dojrzewający


Z powodu uwielbienia serów wszelkiej maści chyba nie stanę się zagorzałą weganką. A ten ser kozi jest wyjątkowo pyszny. Oczywiście jego smak zmienia się w zależności od tego co akurat jadły kózki, ale generalnie jest dużo delikatniejszy niż te sklepowe, ma zwartą choć miękką konsystencję, sporo dziurek  i przyjemny lekko ostry smak. Jest do tego bardzo prosty w przygotowaniu.
Z jednego litra mleka wychodzi ok.100 gram gotowego sera.

Składniki:

4 litry mleka
szczypta bakterii MSO
podpuszczka + woda do rozrobienia
sól niejodowana

Wykonanie:

Mleko wlewamy do garnka, dosypujemy kultury bakterii, mieszamy i odstawiamy na godzinę. Następnie dolewamy podpuszczkę w ilości podanej na opakowaniu. Podgrzewamy do 30 stopni, przykrywamy i odstawiamy.
Po godzinie będziemy mieć gotowy skrzep, który kroimy i mieszamy aby odsączyć serwatkę. Część serwatki odlewamy tak aby reszta jedynie delikatnie przykrywała skrzep


Następnie podgrzewamy pozostały skrzep mieszając cały czas, do temperatury 37 stopni. Musimy uzyskać ziarnistą konsystencję (jak serek wiejski), który przy nacisku będzie lekko strzelała a nie rozmazywała się między palcami.

Tak przygotowany skrzep przelewamy do formy serowarskiej. Odciekamy godzinę z jednej strony i godzinę z drugiej.




Po tym czasie zaczynamy prasować ser, najpierw obciążeniem o wadze 0,5 kg, dochodząc na koniec do 1,5 kg.
Ser prasujemy około 6 godzin.
Następnie odkładamy na deskę wyłożoną ręcznikiem papierowy do wysuszenia na 12 godzin.
Następnie solimy ser. Potrzebna ilość soli to 2% wagi sera. Sól wcieramy w górną i dolną powierzchnię oraz boki.


Ser odkładamy w chłodne miejsce na okres minimum 2 tygodniu, codziennie odwracając go na drugą stronę.
Ja trzymam ser w lodówce na środkowej półce na desce wyściełanej ręcznikiem papierowym. Na początku ser pod wpływem soli może puszczać jeszcze trochę wody, wtedy należy zmienić ręcznik papierowy.
Najlepszy smak osiągamy po 4 tygodniach leżakowania.

Smacznego :-)





Copyright © 2014 Ada w kuchni , Blogger