Kruche ciasto twarogowe-przepis podstawowy

Kruche ciasto twarogowe-przepis podstawowy




Bardzo prosty przepis na podstawowe ciasto na rogaliki, paszteciki, pierogi pieczone czy paje, które można zrobić albo w wersji wytrawnej albo deserowej-nazwa nie ma tu większego znaczenia. Tym razem robiłam wersję słoną, stąd zdjęcie paja z pieczarkami. Na podaną ilość ciasta potrzebne jest ok.1 kg pieczarek. Ciasto jest dość cienkie, kruche i delikatne, ale nie rozpada się w dłoniach. Bardzo wygodne jako zastępstwo dla kanapek na podróż, do pracy czy do szkoły. Nadziewać można czymkolwiek.

Wersja na słono:

250 g twarogu (dobrze zmielonego,ale nie z wiaderka)
1 kostka masła
1/2 łyżeczki soli
2 szklanki mąki pszennej

Wersja na słodko:

250 g twarogu (mielonego)
1 kostka masła
1/4 szklanki drobnego cukru
1/4 łyżeczki soli
olejek waniliowy lub laska wanilii
2 szklanki mąki pszennej

Wykonanie:

Wszystkie składniki zagniatamy dość szybko (można na początku użyć noża i posiekać), formujemy wałek i wkładamy do lodówki na ok. godzinę.
Następnie na oprószony mąką blat wykładamy ciasto, odcinamy po plastrze i każdy z nich wałkujemy na grubość 2-3 milimetrów. Wycinamy dowolne kształty, układamy farsz i zalepiamy boki. Najwygodniej chyba wycinać kółka i zlepiać tak jak pierogi.
Gotowe formy układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 200 st. Pieczemy na złoty kolor ok.15-20 minut.






Krantz czekoladowy czyli babka drożdżowa z czekoladą

Krantz czekoladowy czyli babka drożdżowa z czekoladą



To kusząca i pyszna propozycja, którą podpatrzyłam w książce "Jerozolima"- niestety rozczarowało mnie jak zwykle to samo czyli proporcje, które absolutnie nie są dokładne, choć paradoksalnie podawane z dokładnością do 20 g... No ale tak się często zdarza więc trzeba być po prostu czujnym i kupować składniki z zapasem.
Pisałam też kiedyś o tym, że nie jestem specjalistką od ciast drożdżowych...Krantz udowodnił, że albo byłam w błędzie albo coś się zmieniło na lepsze w tej kwestii.  
Samo ciasto wywodzi się z Izraela i cieszy się tam ogromną popularnością zwłaszcza gdy zbliża się szabas.
Przechowujemy do dwóch dni zawinięte w folię lub lub w zamrażalniku do kilku tygodni. Z podanych proporcji wychodzą dwie babki.

Składniki:

Ciasto:
600g mąki pszennej
100g drobnego cukru
2 łyżeczki suszonych drożdży
skórka otarta z jednej cytryny
3 jajka
150 ml wody
1/2 łyżeczki soli
150 g masła w temperaturze pokojowej
olej do wysmarowania miski  blaszek

Nadzienie czekoladowe:
100g cukru pudru
50 g kakao
200 g gorzkiej czekolady
180 g masła
100g orzechów (włoskich albo pekan)
2 łyżki drobnego cukru

Syrop:
260 cukru
160 ml wody

Wykonanie:

Do miski wsypujemy suche składniki ciasta, mieszamy. Następnie dodajemy jajka i wodę i miksujemy wszystko używając mieszadła hakowego.Następnie wrzucamy masło po kawałku nadal miksując. Jeśli mikser odmówi posłuszeństwa, zaczynamy wyrabiać ciasto ręką ok.5 minut-aż będzie gładkie i lśniące. Przekładamy wyrobione ciasto do miski wysmarowanej olejem, przykrywamy folią spożywczą i wstawiamy na 12 godzin do lodówki.
Po 12 h ciasto wyciągamy i dzielimy na dwie równe części:




Przygotowujemy nadzienie: w rondlu rozpuszczamy masło, czekoladę, cukier i kakao. Powstanie pasta.

Ciasto rozwałkowujemy na prostokąt na obsypanej mąką stolnicy lu blacie. Na rozwałkowanym  cieście rozsmarowujemy połowę masy czekoladowej zostawiając wolny 2 centymetrowy rant. Obsypujemy połową orzechów i 1 łyżką cukru

Następnie zwijamy ciasto w rulon:




Powstały rulon kroimy wzdłuż na pół:



Następnie z dwóch części splatamy coś na kształt dwustopniowego warkocza tak, aby masa czekoladowa i rozcięta część ciasta była zawsze na wierzchu:



Foremkę keksówkę (25x11) smarujemy olejem, wykładamy papierem do pieczenia i za pomocą łopatki przenosimy do niej zwinięte ciasto:




Ten sam proces powtarzamy z drugą porcją ciasta. Drożdżówki w blaszkach przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na 1-1,5 godziny.
Powinny urosnąć o jakieś 20-30%

Pieczemy ok.30 minut (do suchego patyczka) w temperaturze 200st.
Gdy ciasta się pieką przygotowujemy syrop: w rondelku gotujemy wodę z cukrem. Studzimy. Ciasta smarujemy syropem zaraz po wyjęciu z piekarnika. Ważne aby zużyć cały syrop.
Gdy ciasta będą letnie wyciągamy je z blaszek i kroimy dopiero po całkowitym wystudzeniu- wbrew pozorom to czekanie jest chyba najtrudniejsze, bo w domu unosi się cudowny zapach czekolady....








Resztki......



Idealna kasza gryczana-przepis podstawowy

Idealna kasza gryczana-przepis podstawowy



Kasza gryczana jest jednym z niewielu smaków dzieciństwa, których nie tolerowałam a teraz po prostu uwielbiam. Na czarnej liści nadal pozostaje lukrecja, szczaw, cykoria....
Ugotowanie jej tak, aby pozostała sypka i jędrna jest oczywiście banalnie proste (zasada 2:1) natomiast tylko przy tej kaszy pozwalam sobie na jeden dodatek, który mim zdaniem bardzo podkręca smak, a mianowicie na cebulę. Zaraz wszystko wyjaśnię:

Składniki:

1 szklanka suchej kaszy gryczanej (palonej)
2 szklanki wrzątku
1 duża cebula
1 płaska łyżeczka soli
szczypta cukru
2-3 łyżki oliwy

Wykonanie:

W rondelku rozgrzewamy oliwę, cebulę kroimy w bardzo drobną kostkę i wrzucamy na oliwę. Dodajemy szczyptę cukru. Smażymy mieszając aż cebulka się zeszkli. Następnie dodajemy kaszę i przesmażamy mieszając jeszcze ok. 1 minuty.  Dodajemy sól,  2 szklanki wrzątku, przykrywamy rondel, doprowadzamy całość do wrzenia po czym zmniejszamy ogień do minimum.
Gotujemy ok.15 minut, wyłączamy ogień i pozostawiamy kaszę pod przykryciem jeszcze 10 minut.

Jeśli chcemy zrobić wersję bogatszą, to dodajemy 0,5 kg pokrojonych pieczarek, smażymy razem z cebulą, następnie dodajemy suchą kaszę i postępujemy według powyższej instrukcji.











Wołowy gulasz piwny z suszonymi śliwkami

Wołowy gulasz piwny z suszonymi śliwkami



Jak widać gulaszu nigdy dość :-) Tym razem będzie to gulasz praktycznie z samego mięsa i suszonych śliwek. Ponieważ nie do końca przekonuje mnie smak śliwek wędzonych, który potrafi zdominować niejedno danie, użyłam zwykłych śliwek kalifornijskich. Co do piwa- wybrałam Książęce ciemne łagodne, choć pierwotnie chciałam użyć Guinnessa. Zachęciła mnie jednak etykietka i opis, jaki umieścił  producent : "unikalna kompozycja czterech odmian słodu jęczmiennego (...)nadaje delikatny biszkoptowo-miodowy bukiet, zaś słody karmelowy i palony dodają głębokiego posmaku czekolady i świeżo mielonej kawy". No i jak tu nie dać się uwieść?
Ale faktycznie, sos, jaki powstał, jest znakomity a mięso duszone w tym piwie wyborne.

Składniki:
(4-6 porcji)

1 kg mięsa wołowego (pręga, ligawa)
3 czerwone cebule
150-200 g suszonych śliwek kalifornijskich
3-4 owoce jałowca
szczypta rozmarynu
1 łyżeczka miodu
0,5 l ciemnego piwa
1 łyżeczka koncentratu bulionowego *
pieprz
olej do podsmażenia mięsa i cebuli

Wykonanie:

Mięso kroimy w drobną kostkę lub paski i partiami przesmażamy na patelni tak aby pozamykać pory. Usmażone mięso przekładamy do garnka. Cebulę kroimy w piórka, także przesmażamy na patelni i przekładamy do mięsa. Wszystko zalewamy piwem, dodajemy śliwki oraz owoce jałowca i dusimy na wolnym ogniu ok. 1,5 godziny. Po upływie tego czasu  mięso powinno być już miękkie. Jeśli jeszcze nie jest- dusimy dalej, aż do uzyskania pożądanej miękkości. Pod koniec dodajemy łyżeczkę miodu, szczyptę rozmarynu, koncentrat bulionowy (bez wody!) i pieprz . Dusimy mieszając jeszcze jakieś 5 minut.
Gulasz świetnie smakuje z pieczywem, ziemniakami puree czy kluseczkami.

*Przepis na koncentrat bulionowy znajdziecie TUTAJ 
Od biedy można użyć jakiejś kostki eko bez glutaminianu.





Chleb domowy z garnka-bez wyrabiania

Chleb domowy z garnka-bez wyrabiania



To przepis dla wszystkich kuchennych leniwców, którzy nie lubią brudzić rąk, którzy nie mają ani siły ani ochoty na długaśne wyrabianie ciasta itd,itp. Receptura jest tak prosta, że poradzą z nią sobie nawet kilkuletnie dzieci. W smaku przypomina bardziej ciabattę niż zwykły chleb pszenny. A piecze się go w garnku z pokrywką, choć szklane naczynie żaroodporne też się świetnie sprawdzi.
Przepis znalazłam podczas internetowego szperania na stronie www.directoalplaladar.com i od razu zapragnęłam go wypróbować.
Wychodzi rewelacyjny, znika w mgnieniu oka i jest bardzo prosty do zrobienia. Zresztą sami zobaczcie:

Składniki:
( na 1 bochenek)

0,5kg mąki pszennej (użyłam tortowej)
1 op. suszonych drożdży (7g)
1 łyżeczka soli
350 ml letniej wody

Wykonanie:

Do miski wsypujemy mąkę, sól i drożdże i dokładnie mieszamy. Następnie wlewamy wodę i mieszamy niedbale aż do połączenia się składników:


Wygląda słabo, prawda? Ale tak właśnie ma wyglądać. Przykrywamy miskę folią spożywczą i odstawiamy na 12 godzin żeby masa mogła urosnąć:




Tak wyrośniętą masę wyrzucamy z miski  na podsypany mąką blat i składamy boki do środka tak jak kopertę.
Możemy obsypać dodatkami takimi jak otręby, siemię lniane, słonecznik, dynia itp. Przykrywamy ściereczką i zostawiamy jeszcze na godzinę.
Na końcu wstawię filmik z instrukcją krok po kroku:-)
A tak wygląda nasz chleb po godzinie:

Rozgrzewamy piekarnik do 250 stopni (góra i dół), wstawiamy do niego garnek, w którym będziemy piec chleb. Garnek musi być bardzo gorący.
Gdy piekarnik jest już nagrzany, wyciągamy garnek, przekładamy do niego wyrośnięte ciasto, przykrywamy pokrywką , wstawiamy do piekarnika i zmniejszamy temperaturę do 230 stopni. Pieczemy pół godziny. Po pół godzinie zdejmujemy pokrywkę i zmniejszamy temperaturę do 200 stopni. Pieczemy jeszcze jakieś 15-20 minut- skórka powinna zbrązowieć.
Po upieczeniu wyciągamy chleb z garnka i studzimy na kratce. Chleb kroimy po całkowitym wystudzeniu:






A tu filmik instruktażowy prosto z Ameryki:
https://www.youtube.com/watch?v=13Ah9ES2yTU
Pasta serowo-jajeczna

Pasta serowo-jajeczna





W tym tygodniu pozostanę monotematyczna jeśli chodzi o propozycje. Dziś pasta na chleb z jajek i żółtego sera. Najpyszniejsza, jaką jadłam do tej pory. Nie ma sensu liczyć kalorii, bo na pewno jest ich tam strasznie dużo, ale co tam...Od czasu do czasu można trochę zaszaleć, prawda?
Natomiast kanapkowy temat zwieńczę w następnym poście prostym, domowym pszennym chlebem, który już  rośnie i czeka na swoją kolej :-)

Składniki:

8 jajek ugotowanych na twardo
150 g dobrego, żółtego sera
1 mała cebula lub 1 cebula dymka
5-6 łyżek majonezu
sól i pieprz do smaku

Wykonanie:
Cebulę obieramy i kroimy bardzo drobno. Solimy odrobinę, mieszamy i odstawiamy na 15 minut. W ten sposób pozbawimy cebulę nieprzyjemnych olejków eterycznych.Jeśli używamy dymki, możemy ją skroić i dodać na samym końcu.Jajka (obrane) ścieramy na grubych oczkach. Ser z kolei ścieramy na drobnych oczkach. Mieszamy wszystko razem, dodajemy majonez, sól i pieprz.
Odstawiamy na kilka godzin do lodówki- w zamkniętym pudełku- aby smaki się przegryzły. Najlepsza jest na drugi dzień.





Domowy bundz i oscypek

Domowy bundz i oscypek



Dziś kontynuujemy temat kanapkowy ze szczególnym uwzględnieniem upodobania do oscypka, którego tylko nieliczni podczas ferii zimowych mogą się najeść do woli. Oczywiście wszyscy mamy świadomość, że choć oscypek to nazwa zarezerwowana dla sera robionego z mleka owczego, to coraz powszechniejsza staje się jego produkcja z mleka krowiego. Przyczyna jest prosta- pieniądze. Owce zimą nie dają mleka (kozy też nie), doi się je od maja do października więc siłą rzeczy ciężko byłoby w okresie zimowym doić z kolei turystów nie mając sera w ofercie. Więc górale na potęgę robią oscypka z takiego mleka jakie akurat mają pod ręką. A oscypkowa nomenklatura widniejąca na straganach to już kwintesencja fantazji sprzedających.
Ale dla wszystkich, którzy nie wyjechali , a którym tęskno do góralskiego szwindlu serowego,mam sprawdzony przepis na domowe oscypki z mleka krowiego. Składniki są powszechnie dostępne, jedynym ekstra dodatkiem, jakiego używam jest kultura staterowa bakteryjna dedykowana oscypkowi, dostępna w internecie. Należy ją przechowywać w zamrażalniku.

Składniki:
(na ok. 1kg oscypków)

8 litrów mleka od krowy (nie z kartonu)
podpuszczka
kultura starterowa M

sól serowarska (czyli sól niejodowana)
przegotowana woda (do przygotowania solanki)

Przyrządy:
duży garnek
termometr kuchenny
nóż do cięcia skrzepu
duża chusta serowarska lub pielucha tetrowa
siatka wędzarnicza
haki wędzarnicze
cedzak

Wykonanie:
Mleko wlewamy do garnka, na wierzch sypiemy odrobinkę kultur bakteryjnych (najlepiej za pomocą końcówki wyparzonego noża). Zostawiamy je na powierzchni na jakieś 5 minut po czym dokładnie mieszamy. Uważnie i powoli podgrzewamy mleko do temperatury max 34 stopni. Odstawiamy pod przykryciem na godzinę-dwie. Następnie dodajemy podpuszczkę w ilości  wg instrukcji na opakowaniu, rozpuszczoną w 50 ml wody. Całość mieszamy ok. minuty, przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce aż wytworzy się skrzep. Trwa to różnie- czasem godzinę czasem dłużej. Wszystko zależy od jakości mleka, diety krówek czy pory roku. Gdy otrzymamy już skrzep czyli coś co przypomina galaretę nożem kroimy go (ten skrzep) na małe kwadraciki. Można też użyć trzepaczki do jajek. Pocięty skrzep zostawiamy na 10 minut aby serwatka mogła się od niego oddzielić.



Następnie przekładamy skrzep do chusty i pozostawiamy do całkowitego odcieknięcia. Trwa to czasem i całą noc.
Otrzymany ser  to bundz.
Możemy zakończyć proces w tym miejscu albo podzielić bundz na równe porcje (4-6). Każdą z nich zaparzamy w gorącej wodzie (75stC) i ugniatamy (najlepiej nad miską lub zlewem) w dłoniach aby odcisnąć nadmiar serwatki. Zaparzanie i ugniatanie powtarzamy tak długo aż otrzymamy konsystencję plasteliny, z której nie wycieka płyn. Masę formujemy w rulony.
Czynność powtarzamy tak z każdym kawałkiem bundzu.
Do zaparzania najlepiej użyć cedzaka, na którym zanurzamy bundz w gorącej wodzie. Nie trzeba wtedy wkładać do garnka rąk.
Gotowe, uformowane serowe rulony wkładamy w siatkę wędzarniczą, co wcale nie jest łatwe. Przypomina zakładanie ciasnych rajstop na mokre nogi, ale nie jest niemożliwe więc wierzę, że sobie poradzicie. Końce siatki związujemy sznurkiem lub gumką recepturką.

Przygotowujemy solankę- na 1 litr wody bierzemy ok.20g soli niejodowanej. Wkładamy do niej oscypki i trzymamy minimum 24h. Czas moczenia  zależy od wielkości oscypków i stopnia zasolenia roztworu.
Po 24 h wyciągamy oscypki z solanki i odwieszamy do osuszenia na ok.6-8h.
Takie oscypki można wędzić- najlepiej zimnym dymem, ale można też spożywać niewędzone.


















Pasztet drobiowy

Pasztet drobiowy



Mając świadomość co jest w kupnych pasztetach czy nawet wędlinach, co jakiś czas przygotowuję porcję smarowidła na chleb we własnym zakresie- w myśl zasady "wiem co jem". Do takiej pieczeni/pasztetu najlepiej wybrać mięso nieco bardziej soczyste (czytaj tłuste). Kupując kurczaka w całości pierś przeznaczam do konsumpcji bez przerabiania, udka natomiast przekształcam w formy pozbawione kości- mielone, klopsy, kebab, składnik farszu czy właśnie pasztet. Udka z kurczaka można zastąpić udźcem z indyka, ale ciężej jest kupić indyka ekologicznego niż takowego kurczaka. 

Składniki:
(na foremkę 25x11)

3 udka z kurczaka
1 średnia cebula
2-3 ząbki czosnku
2 kromki chleba żytniego
garść pokrojonych oliwek
1/2 łyżeczki kurkumy
1 łyżeczka tymianku
1/2 łyżeczki imbiru
1 łyżeczka słodkiej papryki
1 łyżeczka soli
pieprz
1 jajko

tłuszcz+bułka tarta do wysmarowania foremki

Wykonanie:

Z udek ściągamy skórę i filetujemy ostrym nożem. Obieramy cebulę i czosnek. Mielimy kurczaka, czosnek i cebulę. Na końcu mielimy chleb (w ten sposób przepchniemy przez maszynkę całe mięso).
Do powstałej masy dodajemy wszystkie przyprawy, posiekane oliwki i żółtko. Mieszamy bardzo dokładnie. Białko ubijamy na sztywną pianę i dodajemy do mięsnej masy. Foremkę smarujemy masłem i wysypujemy bułką tartą. Przekładamy do foremki masę mięsną i wstawiamy na ok. 40 minut do piekarnika nagrzanego do 180 stopni.
Mięso powinno być dobrze zrumienione z wierzchu.
Wyciągamy z pieca i odstawiamy do wystygnięcia. Jeśli w czasie studzenia w foremce będzie się zbierał płyn to nie panikujemy tylko go wylewamy.Zimny pasztet wstawiamy do lodówki-najlepiej na całą noc. Rano pasztet jest gotowy do krojenia.
Z podanego przepisu otrzymujemy ok.800-900 g pasztetu.






Pieczone warzywa z  kaparowym dressingiem

Pieczone warzywa z kaparowym dressingiem



Bardzo lubię efektowne smakowo dania, które praktycznie robią się same. A to właśnie takie jest. Dodatkową zaletą jest to, że możemy do niego zużyć to co mamy pod ręką. Najlepiej sprawdzą się oczywiście warzywa świeże a nie mrożone, ale wszelkie kombinacje są tu jak najbardziej dozwolone a nawet pożądane. Ja jednak zawsze dodaję bataty, które po prostu uwielbiam...Podawać można zarówno na ciepło jak i na zimno, a gdy zostaną jakieś resztki można zrobić z nich zapiekankę. Niestety mnie się to nigdy nie udało-musiałabym chyba przygotować dwie blachy...?

Składniki:
(na blachę wielkości piekarnika)

2 bataty
4 marchewki
2 korzenie pietruszki
2 korzenie  pasternaku
2 duże czerwone cebule
2 główki czosnku (przekrojone w poprzek)
250 g pomidorów koktajlowych (przekrojonych na pół)
porządny chlust oliwy (ok.100 ml)
1 łyżka suszonego tymianku
1 łyżeczka soli

Dressing:
3 łyżki posiekanych kaparów (dużych lub małych)
2 łyżki syropu klonowego
1 łyżka musztardy
sok z 1/2 cytryny
sól i pieprz do smaku

Wykonanie:
Pomidory odkładamy na później.Pozostałe warzywa czyli marchewkę, pasternak, cebulę i pietruszkę obieramy, myjemy i kroimy na mniejsze, w miarę jednakowe kawałki. Batata myjemy i kroimy na podobne wielkościowo kawałki (bez obierania).Rozkładamy na blaszce, dodajemy rozcięty w poprzek czosnek, wszystko polewamy oliwą, posypujemy tymiankiem i solą i dokładnie mieszamy. Tak przygotowane warzywa wstawiamy na ok. 40 minut do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni. 10 minut przed końcem pieczenia na warzywa wykładamy pomidorki koktajlowe.

Gdy pomidory są już wyłożone przygotowujemy dressing: mieszamy wszystkie składniki.
Gotowy dressing wylewamy na upieczone warzywa, mieszamy i ewentualnie doprawiamy jeszcze solą i pieprzem.






Błyskawiczne chałwowe ciasteczka

Błyskawiczne chałwowe ciasteczka



Jeśli nie wiecie co zrobić z resztką pasty tahini, która od miesięcy stoi w lodówce zajmując tylko miejsce a apetyt na nią już dawno został zaspokojony to po przeczytaniu tego posta wspomniana pasta zniknie w oka mgnieniu, tak samo zresztą jak ciastka.Są zaskakująco pyszne a przy okazji proste i szybkie w wykonaniu. Choć przepis podstawowy jest nieco prostszy to ja wzbogacam go zazwyczaj orzeszkami ziemnymi niesolonymi -w rozsądnej ilości- gdyż świetnie chrupią podczas jedzenia i doskonale uzupełniają chałwowy smak. 

Składniki:
(na ok.40 sztuk)

300 g mąki pszennej
150 g masła
120 g drobnego cukru
120 g ciemnej lub jasnej pasty tahini (można dać pół na pół)
1 op. cukru waniliowego
1/2 sody oczyszczonej
50 ml (słodkiej) śmietanki 12%
50 g posiekanych orzeszków ziemnych


Wykonanie:

Masło ( o temperaturze pokojowej) ucieramy z cukrem, dodajemy pastę tahini, cukier waniliowy, śmietanę i mąkę. Całość zagniatamy do uzyskania jednolitej konsystencji.Pod koniec zagniatania dodajemy orzeszki. Z powstałego ciasta formujemy w dłoniach kulki, które spłaszczamy i układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Zachowujemy niewielki odstęp między ciastkami.
Pieczemy ok. 15 minut na złoty kolor w temperaturze 200st. bez termoobiegu.






Copyright © 2014 Ada w kuchni , Blogger