Słodko-pikantne bakłażany faszerowane (wege)


Lubię połączenie słodkiego z ostrym więc jeśli tylko mam okazję  to dosładzam i podkręcam smak pikantną papryczką, imbirem czy sosem chili. Tu słodyczy dodadzą nam rodzynki i odrobina syropu klonowego a pikanterii pieprz Cayenne. Potrawa jest całkowicie wegańska, nie ma tu żadnego jajka ani nawet siemienia lnianego, spoiwem jest miąższ bakłażana.

Składniki:

2 bakłażany -najlepiej dość pękate
100 g ryżu*
100 g makaronu vermicelli* (cieniutkie nitki)
olej/oliwa
100 g orzechów-jakie lubicie
10 g rodzynek
2-3 łyżki posiekanej natki pietruszki
1 czerwona cebula
sól
pieprz
cynamon (1 łyżeczka co najmniej)
pieprz Cayenne (solidna szczypta, u mnie 1/2 łyżeczki)
2-3 łyżki syropu klonowego

Wykonanie:

Bakłażany kroimy wzdłuż na pół, wydrążamy część miąższu- tak aby przy skórce została przynajmniej centymetrowa warstwa. Skrapiamy oliwą lub olejem, delikatnie solimy i pieprzymy, układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy ok.20 minut w temperaturze 200 stopni.
W tym czasie w garnku rozgrzewamy kilka łyżek oliwy, obsmażamy na niej surowy ryż razem z makaronem połamanym na małe kawałeczki. Gdy z garnka zacznie wydobywać się zapach ryżu, dodajemy szczyptę soli i zalewamy wszystko wrzątkiem w ilości dwukrotnie większej niż było ryżu z makaronem (zobacz tutaj jak to dokładnie zrobić), doprowadzamy do wrzenia, przykrywamy i zmniejszamy ogień do minimum. Po 10 minutach wyłączamy kuchenkę i zostawiam pod przykryciem jeszcze na 10 minut.
Na suchej patelni podprażamy orzechy.
Na drugiej patelni (dużej) podsmażamy na szklisto posiekaną cebulę, gdy będzie już prawie gotowa dorzucamy posiekane wnętrze bakłażana, rodzynki, orzechy, przyprawy. Być może trzeba będzie dodać trochę oleju/ oliwy. Jeśli dbacie o ilość spożywanego tłuszczu, możecie podlać wodą. Smażymy mieszając ok.5 minut.
Na koniec dodajemy ryż z makaronem i pietruszkę.
Tak przygotowany farsz wkładamy do podpieczonych bakłażanów i zapiekamy jeszcze ok. 10 minut.

Smacznego :-)

* podana ilość ryżu i makaronu jest lekko zawyżona gdyż notorycznie podjadam przy gotowaniu.... :-)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Ada w kuchni , Blogger