Bułeczki śniadaniowe



Przepraszam za brak jakiejkolwiek stylizacji, ale nie zdążyłam- zniknęły zanim się obejrzałam. Są naprawdę pyszne- puszyste w środku z chrupiącą skórką. No i pachną bajecznie.
Mają też przewagę nad sklepowymi- znacznie dłużej zachowują świeżość i nawet po całym dniu nie robią się gumowe.
To idealna propozycja na niedzielne, niespieszne śniadanie :-)

Składniki:
(8 sztuk)

400 g mąki pszennej tortowej
40 g świeżych drożdży
220 ml wody
3 łyżki oliwy
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka soli
1 jajko do posmarowania

Wykonanie:

Maszyniści- wrzucamy wszystkie produkty poza jajkiem do maszyny i wyrabiamy jednolite ciasto wg instrukcji obsługi.
Metoda tradycyjna: z drożdży, cukru, dwóch łyżek mąki (odjętych z 400 g) i odrobiny wody (również odjętej od ilości podanej w składnikach) tworzymy zaczyn i odstawiamy go do wyrośnięcia na jakieś pół godziny.
Następnie na stolnicę wysypujemy mąkę, dodajemy sól, robimy dołek po środku i do dołka wlewamy zaczyn i oliwę. Zaczynamy wyrabiać dolewając jednocześnie wody. Można to też zrobić w garnku mikserem z końcówkami do wyrabiania ciasta. Gotową masę wykładamy na blat lekko podsypany mąką.

Efekt finalny wygląda tak:


Ciasto dzielimy na 8 równych części, z których formujemy kulki. Układamy je na blaszce wyłożonej papierem, możemy naciąć z wierzchu ostrym nożem, ale nie jest to konieczne.


 Wszystkie bułeczki smarujemy roztrzepanym jajkiem i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 100 stopni na 15 minut.


Po upływie tego czasu zwiększamy temperaturę do 200 stopni i pieczemy bułki przez 30 minut od momentu podkręcenia temperatury.

Bułeczki studzimy na kratce albo na blaszce, na której się piekły.

Smacznego :-)




1 komentarz:

Copyright © 2014 Ada w kuchni , Blogger