Korzenne śledzie w czerwonym sosie
Jak już pisałam przy okazji śledzi w czosnku, to ryba, która rzadko gości na moim stole, ale jak już się pojawia to najadam się na zapas. Tym razem, przy okazji Wielkanocy, będą to śledzie o dość długiej historii. Dawno temu robiła je moja babcia (ale nie ta od pierogów) a ponieważ mieszkała w Kielcach więc mój tata przynajmniej raz w roku przywoził do domu słoiczek tych śledzi- zjadałyśmy go z mamą praktycznie jeszcze zanim tata zdążył zdjąć buty. Oczywiście lata całe prosiłyśmy o przepis, ale babcia była nieugięta i koniec końców przepis zabrała ze sobą do grobu. Ostatni raz jadłam je będąc jeszcze nastolatką i od tamtej pory co roku robimy w domu eksperymenty ze składem i proporcjami w tych śledziach. Szczerze mówiąc nigdy nigdzie nie jadłam podobnych więc śmiało mogę powiedzieć, że wersja, którą zaraz przedstawię jest najbliższa ideałowi. Tak na marginesie- babcia pochodziła z Wilna, więc może stamtąd przywędrował i przepis? Tego niestety już się nie dowiem....
Składniki:
10 solonych filetów śledziowych
2 duże marchewki
1 duża cebula
olej do smażenia
4 łyżeczki przyprawy do piernika
1 łyżeczka gałki muszkatołowej
pieprz
ziele angielskie
200 ml oleju
200 ml ketchupu
Marynata:
2 szklanki octu spirytusowego
2 szklanki wody
1 cebula pokrojona w talarki
łyżka gorczycy
kilka liści laurowych
kilka ziarenek ziela angielskiego
2-3 łyżki cukru (najlepiej smakować w trakcie robienia)
Wykonanie:
Wszystkie składniki marynaty zagotowujemy, studzimy i wkładamy do niej filety na 12 godzin. Następnie cebulę i marchewkę kroimy w drobną kostkę i przesmażamy na oleju tak długo/krótko aby marchewka pozostała na wpół twarda. Dodajemy wszystkie przyprawy, olej i ketchup i dusimy jeszcze chwilę. Studzimy. Wymoczone śledzie kroimy w ukośne paski, układamy w naczyniu warstwami tak aby każdą warstwę śledzi pokrywał sos. Odstawiamy do lodówki na przynajmniej 24 godziny, ale przechowywać je można znacznie dłużej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz