Łosoś w ziołach


Tak naprawdę ten łosoś nosi u nas w domu nazwę "Łosoś Krzysia" i ma swoja historię. Mój ukochany na początku naszej znajomości gładko łyknął  przewrotne kłamstwo, że nie umiem gotować. Mogę nawet powiedzieć, że przyjął tę informację bardzo dzielnie, nie zadrżała Mu nawet powieka i postanowił odwrócić role i dotrzeć do mojego serca przez żołądek. Doczekałam się nawet własnoręcznie zrobionej pizzy-łącznie z ciastem oraz kilku innych potraw, na które miałam akurat ochotę. Ten łosoś był jednym z takich dań na życzenie. Dodam, że on naprawdę nie umie gotować więc tym bardziej podziwiam determinację, wytrwałość i skuteczność.
Przepis dostał od znajomego kucharza z Zamku w Rzucewie  i skrupulatnie wykonał. Jest to jedno z niewielu dań, które wciąż robi samodzielnie. Drugie to makaron ze szpinakiem i łososiem. Do pizzy Go nie zmuszam a na resztę wychodzimy do restauracji gdy przychodzi Jego sporadyczna kolej stania przy garach :-)

Składniki:

4 x 200 g łososia (najlepiej atlantyckiego lub bałtyckiego)
100 ml oliwy z oliwek
sok z 1/2 cytryny
4 zgniecione ząbki czosnku
1 opakowanie ziół prowansalskich
sporo świeżo zmielonego czarnego pieprzu
odrobina soli

Wykonanie:

Łososia myjemy w zimnej wodzie i osuszamy ręcznikiem papierowym.  Pozostałe składniki mieszamy.  Naczynie żaroodporne wykładamy folią aluminiową, układamy łososia i polewamy go dokładnie marynatą. Odstawiamy do lodówki na minimum 2 godziny.
Nagrzewamy piekarnik do 200 stopni, przykrywamy łososia drugim arkuszem folii aluminiowej (błyszczącą stroną do góry) i wstawiamy do pieca na 30 minut.
Tak upieczony łosoś będzie soczysty i wilgotny, pachnący ziołami i czosnkiem.
Można go zjeść z bagietką albo z ziemniaczkami pieczonymi lub tłuczonymi i jakąś niezobowiązującą jarzyna, która nie przyćmi smaku ryby.
Smacznego :-)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Ada w kuchni , Blogger